Świadkowie Zmartwychwstania
Świadkowie Zmartwychwstania – Jezus ukazuje się kobietom wracającym od grobu
- Krzysztof Hawro 2024-04-03 08:02 źródło: https://www.niedziela.pl/
W naszym kolejnym rozważaniu rozważymy prawdę, że św. Maria Magdalena nie była jedyną kobietą, która spotkała Zmartwychwstałego Jezusa. Ewangelie mówią nam o tym, że właśnie kobietom Zmartwychwstały Pan powierza zadanie przekazania prawdy o Jego zwycięstwie.
Fra Angelico, fresk Noli me tangere
Zanim poznamy listę kobiet, które Go widziały musimy poznać prawdę, którą ukazują nam bibliści i znawcy czasów starożytnych. Dowiadujemy się od nich, że w świecie starożytnym – zarówno żydowskim, jak i pogańskim – kobieta – nie mogła np. być świadkiem w sądzie.
Mówiąc krótko, a wręcz brutalnie, kobieta była nikim, bo wszystko robili mężczyźni.
Pewnie dlatego św. Paweł w piętnastym rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian zapisał, że „Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu (…) Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie…”. Widzimy tu listę mężczyzn. Co zatem z kobietami o których słyszymy z ewangelicznych przekazów?
Wśród kobiet, które widziały Jezusa po Jego wyjściu z grobu dzięki relacjom Mateusza, Marka, Łukasza i Jana widzimy: Marię Magdalenę, kobiety, które przyszły za Jezusem z Galilei, „a były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne opowiadały to Apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” – zapisał św. Łukasz (Łk 24, 10 – 11). Z tego opisu poznajemy imiona kobiet, które widziały Jezusa, ale dowiadujemy się, że Apostołowie i inni zebrani z nimi, nie uwierzyli tym słowom. To może świadczyć o tym, że rzeczywiście relacje kobiet nie były brane na serio a ich pozycja społeczna była naprawdę niewiele znacząca. Patrząc na dalszy ciąg relacji św. Łukasza dowiadujemy się, że jedynie Piotr wybrał się do grobu, zobaczył że jest pusty i wrócił zdziwiony do siebie, rozmyślając nad tym co się stało. Z kolei św. Mateusz podaje, że niewiastami, które były przy pustym grobie były „Maria Magdalena i druga Maria” (Mt 28, 1).
Nieco inną listę kobiet podaje św. Marek, który wymienia Marię Magdalenę, Marię, matkę Jakuba i Salome. Co więcej, u Marka też widzimy, że wiadomość przekazana przez Marię Magdalenę, nie została przyjęta, gdy „poszła i oznajmiła to tym z Jego otoczenia, pogrążonym w smutku i płaczącym” (Mk 16, 10). Św. Jan – ten, który stał pod krzyżem Chrystusa do końca opisuje tylko widzenie Marii Magdaleny.
Poznając listę tych kobiet, spróbujmy postawić się w ich sytuacji. Ida do grobu niosąc przygotowane wonności. Mają zamiar namaścić Ciało Jezusa. Nagle kamień odsunięty, zmarłego nie ma. Jakie uczucia towarzysza kobietom a jakie towarzyszyłyby nam? Pierwszym uczuciem kobiet była bezradność. Śpiewamy o niej w jednej z pieśni: Trzy Maryje poszły, drogie maści niosły, chciały Chrystusa pomazać, Jemu cześć i chwałę dać. Gdy na drodze były, tak sobie mówiły: Jest tam kamień niemały, a któż nam go odwali?
Kobiety bały się, że nie dadzą sobie rady, jednak po przyjściu do grobu okazuje się, że ten problem jest już rozwiązany. Ale i to nie uspokoiło ich serc, bo przecież widząc aniołów i słysząc, że Chrystus zmartwychwstał przestraszyły się i zlękły pochylając twarze do ziemi. Z pewnością towarzyszyło im dalsze milczenie związane ze śmiercią Jezusa, może jakieś oszołomienie po tym co usłyszały a w końcu może to był strach?
Jedno jest pewne. Spotkanie Jezusa zmartwychwstałego z kobietami kończy się przekazaniem im misji: Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą (Mt 28, 10). Zauważmy, że misja kobiet nie ma charakteru uniwersalnego tak jak miało to miejsce w przypadku Apostołów, których Jezus posłał by szli i nauczali wszystkie narody.
Jeśli chodzi o kobiety, Pan Jezus nie posyła ich do świata, ale do konkretnej grupy osób, czyli do Apostołów. Kobiety, które pierwsze ujrzały i uwierzyły (por. J 20, 8), są niewątpliwie „Apostołkami Apostołów”.
Świadkowie Zmartwychwstania – Najświętsza Maryja Panna w Tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego
Matko Światłości wesel się: Jezus, Słońce Sprawiedliwości, przezwyciężając mroki grobu, cały świat olśniewa swym blaskiem. Alleluja. Słowami tej antyfony Kościół pozdrawia Maryję, obecną w Tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa, w której Matka Boża została napełniona niewymowną radością.
Ks. Krzysztof Hawro 2024-04-05 22:55 źródło: https://www.niedziela.pl/
Kościół Grobu Najświętszej Marii Panny
Liturgia Okresu Wielkanocnego wzywa nas do radości, której źródłem jest fakt Zmartwychwstania Chrystusa. Do tej radości zapraszamy również Matkę naszego Pana, wyśpiewując pieśń „Wesel się, Królowo miła”. Maryja ma rzeczywiście wielkie powody do radości. Odzyskała Syna – Tego, którego poczęła, urodziła, pielęgnowała, któremu towarzyszyła w ważnych momentach życia, zwłaszcza w tym najboleśniejszym na wzgórzu Golgoty w Wielki Piątek, gdzie na własne oczy widziała ogrom Jego cierpień i śmierć. Kochane i jedyne dziecko, które prawdziwie umarło – żyje. W antyfonie „Regina caeli letare”, którą odmawiamy zamiast Anioł Pański, modlimy się: „Królowo nieba, wesel się, Alleluja. Bo Ten, któregoś nosiła, Alleluja. Zmartwychwstał jak zapowiedział, Alleluja. Błagaj za nami Boga, Alleluja”. Maryja cieszy się wiadomością, że Jezus żyje. Nie wiemy czy Maryja osobiście spotkała się ze Zmartwychwstałym Synem. Możemy przyjąć, że tak właśnie było, ale niewątpliwie fakt Zmartwychwstania spowodował Jej wielką radość. W prefacji z mszy o „Najświętszej Maryi Pannie w tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego” słyszymy: „Ty przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa napełniłeś niewymowną radością Najświętszą Dziewicę i przedziwnie wywyższyłeś Jej wiarę. Ona bowiem wierząc, poczęła Syna i wierząc oczekiwała Jego zmartwychwstania; umocniona wiarą wyglądała dnia światła i życia, w którym po ustąpieniu nocy śmierci cały świat się rozweseli, a rodzący się Kościół będzie podziwiał z radosnym drżeniem chwalebne oblicze nieśmiertelnego Pana”. Takiej radości płynącej z wiary, życzmy sobie z całego serca w tym świętym czasie, kiedy wraz z Maryją radujemy się ze zmartwychwstania Chrystusa, który jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.
A radując się tajemnicą zmartwychwstania, módlmy się za siebie wzajemnie i powierzajmy się wstawiennictwu Matki Bożej, abyśmy wszyscy razem mogli dojść do wiekuistej radości.
Maryjo, proś swojego Syna, by umocnił nasze kroki na Jego ścieżkach, abyśmy nigdy z nich nie zeszli, ale wiernie trwali przy Nim, w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu.
- Raduj się i wesel, Panno Maryjo, alleluja
- Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja.
Módlmy się.
Boże, któryś przez zmartwychwstanie Syna swojego, Pana naszego Jezusa Chrystusa świat uweselić raczył, daj nam, prosimy, abyśmy przez Jego Rodzicielkę Pannę Maryję dostąpili radości życia wiecznego. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego.
- Amen.
Świadkowie Zmartwychwstania – Jezus ukazuje się uczniom idącym do Emaus
Kolejnymi świadkami zmartwychwstałego będą dwaj uczniowie idący do Emaus.
Ks. Krzysztof Hawro 2024-04-04 08:00 źródło: https://www.niedziela.pl/
Uczniowie w Emaus, Abraham Bloemaert, 1622.
To o nich śpiewamy w jednej z pieśni wielkanocnych, poznając ich imiona:
Łukasz z Kleofasem,
Obaj jednym czasem.
Szli do miasteczka Emaus,
spotkał ci ich Pan Jezus, alleluja!
Szczegółowy opis tego spotkania daje nam Ewangelista Łukasz w 24 rozdziale. Z jego opisu dowiadujemy się, że w niedzielę Zmartwychwstania dwóch uczniów Pana Jezusa szło z Jerozolimy w stronę Emaus. Wspólna wędrówkę naznaczyli rozmową na temat tego, co się wydarzyło. Dotarły do nich pierwsze wiadomości na temat tego, że Jezus żyje. Byli pełni niepewności i wątpili w prawdziwość tych wiadomości.
Patrząc na idących do Emaus uczniów przypomina mi się fragment wiersza, przywoływany w kazaniu przed kilku laty przez śp. ks. Stanisława Budzyńskiego:
Szli uczniowie, szli do Emaus,
Smutni, zalęknieni.
Obok stanął Chrystus w bieli,
Oni nie pojęli…
Przed nimi długa droga – ok. 12 km. Byli smutni. I na tym etapie zatrzymały się ich myśli. Ten ich smutek sprawił, że nie byli zdolni rozpoznać Jezusa Chrystusa w tej postaci, która szła razem z nimi, wydawało im się, że to jakiś przybysz, który przypadkiem pojawił się w tych dniach w Jerozolimie. A to był Zmartwychwstały Pan, który pełen współczucia i wyrozumiałości tłumaczy im Pisma i łamie z nimi chleb. W ten sposób Jezus zapalił na nowo ich serca i otworzył im oczy, aby mogli go rozpoznać. To sprawiło, że ich droga powrotna była zupełnie inna. Byli pewni i pełni radości. Poznali Pana przy łamaniu chleba. Postawmy się w ich miejscu. Jesteśmy przecież uczniami Jezusa. Czy dostrzegamy Jego obecność? Czy słuchamy Jego słów? A może to do nas odnoszą się słowa z parafrazy wiersza:
Szli uczniowie, szli do Emaus,
Szli po polskiej ziemi,
Obok stanął Chrystus w bieli,
Oni nie pojęli…
Może jeszcze nie pojęliśmy bliskości Jezusa i daru Eucharystii. Wsłuchajmy się w głos Papieża Franciszka. „W ten sposób droga do Emaus staje się symbolem naszej drogi wiary: Pismo Święte i Eucharystia są niezbędnymi elementami spotkania z Panem. (…) Dobrze to zapamiętajcie: czytać każdego dnia fragment Ewangelii, a w niedzielę przystępować do komunii, przyjmować Jezusa. Tak się stało w przypadku uczniów z Emaus: przyjęli Słowo; dzielili się łamanym chlebem i ze smutnych i przegranych, jakimi się czuli, stali się radośni. Zawsze, drodzy bracia i siostry, Słowo Boże i Eucharystia napełniają nas radością. Dobrze to zapamiętajcie. Kiedy jesteś smutny, zaczerpnij ze Słowa Bożego, gdy jesteś przygnębiony, zaczerpnij ze Słowa Bożego i idź na niedzielną Mszę św., by przyjąć komunię i uczestniczyć w misterium Jezusa. Słowo Boże i Eucharystia napełniają nas radością” —mówił Papież Franciszek podczas modlitwy Regina Coeli, 4 maja 2015 r.
Chciejmy dostrzec bliskość Pana. Słuchajmy Jego słów. On podobnie jak uczniom w Emaus, przynosi nam dar pokoju, wyjaśnia nam pisma i łamie dla nas chleb…