Pionierskie czasy
Ks. Tomasz Horak WIARA.PL 20.07.2024 09:00 źródło: https://opole.gosc.pl/
Duch Święty lubi pionierskie czasy. Tworzywo świata, jakim są ludzie z bogactwem ich wnętrza, jest użyźnione Jego natchnieniami… Szczególnym obszarem Jego działania są grupy ewangelizacyjne.
Wiecie, gdzie Czerwionka-Leszczyny? Ja też nie wiedziałem. A to tak blisko, między Gliwicami a Rybnikiem. Trafić łatwo było, bo kolej tam jest i była. Kupiłem bilet i pojechałem. Wiedziałem, że tam jest dziewczyna, która mogła by i nawet chciała być animatorką oazową, ale coś tam poplątało się jej w terminach. Znając imię, także kilka innych szczegółów, odnalazłem ją w tej Czerwionce. Dziś już nie pamiętam jej imienia ani postaci. Jakimś sposobem, a pewnie i z Bożą pomocą znalazłem poszukiwaną. Miałem już prawie komplet zespołu animatorskiego. Takie sklecanie kadry nie całkiem mieściło się w założeniach tworzącego się ruchu oazowego, ale wiedziałem, że i Ojciec (znaczy się ks. Blachnicki) podobne sposoby stosował. Zresztą ja do ruchu trafiłem także w nieco nietypowy sposób, co Ojciec zaakceptował. To były czasy pionierskie. Z jednej strony jednoczące ludzi czujących „nowe”, które szło przez Kościół. Z drugiej strony przeniknięte wiarą i zaufaniem wobec obecności Ducha Świętego. Czy nie popełnialiśmy błędów? Owszem, popełnialiśmy. Ale w każdej ludzkiej aktywności są one nieuchronne.
Z tych to czasów warto odnotować niespójność wiekową. O co chodzi? Otóż o to, że młodsi prowadzili starszych. Chyba to oczywiste – Duch Święty metrykami urodzenia związany nie jest. Zatem była na kilku już turnusach oazowych Mała. Pseudonim był oczywisty. Bo to i najmłodsze było, i dosłownie wzrostu na jej lata niewielkiego. Dziś dobiegła już emerytury, a wciąż z różnymi środowiskami odnowy Kościoła jest żywo związana. A wtedy… Jak ona potrafiła czytać, by starszych od siebie słuchaczy wciągnąć. Szczególnie na modlitwie uwielbienia, gdy przychodziło czytanie hymnu z Apokalipsy. Deklamatorski popis dziecka? Nie. To sięgało jej umysłu i serca, skoro późniejsze życie do dziś z Duchem Bożym związała. Jako żona, matka i babcia.
Inny przykład tej wiekowej niespójności. Prowadziłem w Krościenku pod okiem Ojca Blachnickiego oazę animatorów. Przekrój wiekowy… Mój Boże, totalna mieszanina i wieku, i stanu, i wykształcenia. Grupy zostały utworzone metodą „numerkową”. Najpierw grupa młodszej młodzieży, potem nieco starszych, osobno zakonnic, osobno księży i osobno dorosłych świeckich. Wszyscy po kolei odliczają do „pięć”. I już mamy pięć grup wiekowo przemieszanych zupełnie. Każda idzie do innego pomieszczenia bądź kąta, by wybrać lidera. Jedna z grup wybrała uroczą, drobniutką licealistkę. Nie księdza, nie zakonnicę. Zaskoczenie? Bynajmniej, taka jest ta metoda. Żebyście widzieli jak ów licealny drobiazg pełnił swoją misję lidera! Tyle, że zacinała się, zwracając się do księdza po imieniu. Wiekowa niespójność? Przecież nad wszystkim jest Duch Święty.
Duch Święty lubi pionierskie czasy. Tworzywo świata, tworzywo jakim są ludzie z bogactwem ich wnętrza, tworzywo użyźnione Jego natchnieniami… Jednym z obszarów szczególnego Jego działania są grupy ewangelizacyjne. Z zasiewu tych zrazu niepozornych ziaren wyrasta plon przez Boga zamyślony, przez ludzi oczekiwany. Jedni zjawiają się w tych wspólnotach jakby niespodziewanie i równie nieoczekiwanie odchodzą. Podobnie zresztą dzieje się w seminariach, w klasztorach, w różnych stowarzyszeniach. Właśnie trwający czas oaz i innych, podobnych kręgów temat podsunął. Wiem ile osób przeszło przez owe oazy, przez zakonne nowicjaty czy seminaria. Przeszli i poszli, wchłonął ich świat. Czy bezowocny był ich udział w owych ewangelizacyjnych poczynaniach? Bynajmniej. Daremne ich lata pod zakonną regułą przeżyte? Nie mów tak. Pusteż były słowa pielgrzymiej pieśni „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”? Bo jednak to, co zda się bezowocne, daremne czy puste, Bożym tchnieniem ożywa w swoim czasie.
Nie pochwalam narowistych źrebaków, co to wciąż gdzieś się wyrywają. Raczej cieszę się, gdy znajduję na fejsie taką niby to nic notatkę i fotkę pozwalającą domyślać się różnych rzeczy, a po jakimś czasie cieszyć się, że źrebak przestał być narowisty. Zaś figowiec aż ugina się pod ciężarem dorodnego owocu. Wszak Jezus powiedział: „poznacie ich po ich owocach” (Mt 7,20 z kontekstem). Czyż nie tak?