Włócznią przeznaczenia interesował się Bonaparte i Hitler

Włócznią przeznaczenia interesował się Bonaparte i Hitler. Dlaczego jest tak drogocenna?

Tomasz Kopański 4 kwietnia 2025, 08:01; źródło: https://deon.pl/

Włócznia przeznaczenia, którą rzymski legionista przebił bok Chrystusa, budzi wiele emocji. Ta relikwia była uznawana przez średniowiecznych władców za symbol władzy danej od Boga. Interesował się nią Napoleon Bonaparte i Adolf Hitler. Nie wiadomo jednak, czy ten artefakt rzeczywiście uczestniczył w śmierci Zbawiciela, bo na świecie są jeszcze inne miejsca, które szczycą się posiadaniem świętej włóczni.
O włóczni przeznaczenia, tak jak o innych świadkach drogi krzyżowej dowiadujemy się z Pisma Świętego. Przebicie chrystusowego boku przez setnika Kasjusza opisuje jednak jedynie ewangelista Jan.
„Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” – czytamy w Ewangelii (J 19,31-35).

Włócznia z Bazyliki św. Piotra
Co stało się później ze świętą włócznią? Nie wiadomo, nie istnieją żadne zapiski opisujące jej historię. Jak mówi tradycja, relikwię prawdopodobnie odnalazła święta Helena, która przybyła do Jerozolimy na prośbę swego syna Konstantyna Wielkiego. Poza włócznią cesarzowa miała znaleźć także krzyż, na którym zmarł Chrystus, Jego koronę cierniową czy święte gwoździe.
Włócznia była przechowywana w Ziemi Świętej, skąd w VII wieku trafiła do Konstantynopola. 600 lat później jej fragment kupił od cesarza Baldwina II św. Ludwik IX, król Francji i wielki kolekcjoner relikwii. Wszedł w posiadanie także korony cierniowej, którą wraz z włócznią umieścił w Świętej Kaplicy (Sainte-Chapelle) w Paryżu.
W stolicy Francji kopia przeleżała w spokoju kilka stuleci, aż do rewolucji. Buntownicy rozwiązali wtedy zakony chrześcijańskie, pozbawiając ich wszelkich dóbr. Zgodnie z ustanowionym w 1793 roku prawem, wszelkie relikwie męki pańskiej, pamiątki po świętych i inne drogocenne przedmioty sakralne stały się własnością państwa.
Podczas tego trudnego dla Francji okresu, włócznia przeznaczenia niestety przepadła. Do dziś nie jest jasne, co się z nią stało i gdzie może się obecnie znajdować.
W Konstantynopolu cały czas przechowywany był jednak drugi fragment odkupionej przez Ludwika IX relikwii. W 1492 roku sułtan turecki Bajzyd II podarował włócznię papieżowi Innocentemu VIII, a ten umieścił ją w Bazylice św. Piotra, gdzie artefakt można podziwiać do dziś. Kościół nie upiera się jednak przy prawdziwości tej pamiątki.

Święta kopia w Armenii
Kolejna włócznia przeznaczenia, która miała być świadkiem ukrzyżowania Chrystusa, przechowywana jest w katedrze Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w Wagharszapatcie w Armenii. Według legendy relikwię miał znaleźć podczas pierwszej wyprawy krzyżowej Piotr Bartłomiej, francuski wieśniak i wizjoner.
Kiedy krzyżowcy zdobyli Antiochię i weszli do miasta, po jakimś czasie sami zaczęli być oblegani przez muzułmanów. W mieście brakowało pożywienia, ludzie byli słabi i umierali z głodu. Wtedy właśnie pojawił się Piotr Bartłomiej. Zaczął on rozgłaszać, że ma prorocze sny, w których ukazuje mu się św. Andrzej. Apostoł miał zabrać wieśniaka do kościoła św. Piotra w Antiochii i pokazać, gdzie ukryta jest włócznia przeznaczenia.
Początkowo nikt nie wierzył Piotrowi, a ludzie byli przekonani, że to głód i wyczerpanie spowodowały u niego dziwne wizje. Gdy sytuacja w szeregach krzyżowców stawała się coraz gorsza, hrabia Rajmund de Saint-Gilles postanowił uwierzyć wieśniakowi, gdyż mogło się okazać, że mówi on prawdę.
Rajmund kazał rozbić we wskazanym miejscu posadzkę kościoła i wykopać świętą włócznię. Artefakt szukano cały dzień, jednak bez powodzenia. W końcu sam Piotr Bartłomiej wskoczył do wykopu, pojawiając się chwilę później z ostrzem w dłoni. Jak twierdził, św. Andrzej ukazał mu się jeszcze raz, wskazując dokładne położenie włóczni. Odnalezienie relikwii poprawiło nastroje krzyżowców, którzy ostatecznie pokonali wojska muzułmańskie.
Obecnie grot włóczni przeznaczenia spoczywa w złotym relikwiarzu, przechowywanym w skarbcu katedry w Wagharszapacie. Ostrze z Golgoty miało tam trafić jeszcze w inny sposób. Przez wieki relikwia była otaczana czcią w założonym w IV wieku klasztorze Geghard, którego nazwa pochodzi od ormiańskiego „Surp Geghard”, czyli „Święta Włócznia”. Jak głosi tradycja, pamiątkę po Chrystusie przywiózł do Armenii sam apostoł Juda Tadeusz.

Włócznia świętego Maurycego
Za „najprawdziwszą” włócznię przeznaczenia uchodzi obecnie włócznia św. Maurycego, rzymskiego centuriona i męczennika z III wieku. Pierwsze wzmianki o tej relikwii pochodzą z VI wieku, kiedy była ona w posiadaniu władcy Burgundii Guntrama. W 585 roku przekazał on ją swemu bratankowi Childebertowi. Już wtedy włócznię uznawano za symbol władzy, a w następnych wiekach kolejni królowie tylko umacniali się w przekonaniu, że ten, kto posiada pamiątkę po Chrystusie, jest władcą wybranym przez Boga.
W 926 roku za sprawą Henryka I Ptasznika włócznia zmieniła właścicieli, stając się symbolem dynastii saskiej. Henryk kupił relikwię od króla Burgundii Rudolfa II, płacąc mu fragmentem Szwabii. Kolejni cesarze zabierali włócznię w podróże po całej Rzeszy, traktując ją jako talizman i symbol władzy. Nie rozstawali się z nią, głęboko wierząc w jej nadprzyrodzoną moc. W 1229 roku papież Grzegorz IX oficjalnie uznał relikwię za świadka męki pańskiej i autentyczną włócznię przeznaczenia.
W XIV wieku lanca trafiła do kościoła Świętego Ducha w Norymberdze jako dar od króla Karola IV Luksemburskiego. Tam relikwia stała się celem licznych pielgrzymek, wierni oddawali jej ogromną cześć.
W późniejszych latach włócznią świętego Maurycego zainteresował się z kolei Napoleon Bonaparte. W czasie wojen napoleońskich relikwia została odebrana kościołowi Świętego Ducha i przekazana do skarbca Habsburgów w Wiedniu, gdzie znajduje się do dziś. Jak podaje national-geographic.pl, „Najczarniejszy rozdział historii włóczni związany jest z Hitlerem. Przypomniał on sobie moc i średniowieczną symbolikę relikwii. Postanowił wykorzystać ją do wzmocnienia autorytetu nazistowskiej ideologii. W 1938 r. kazał zabrać włócznię z Wiednia do Norymbergi. Wracała jakoby do swojej ojczyzny, by służyć jako symbol jedności, siły i wielkości narodu niemieckiego. Po zakończeniu wojny Amerykanie zwrócili ją wiedeńczykom”.

Przebił bok Chrystusa, a potem został świętym
Opisując historię włóczni przeznaczenia nie można zapomnieć o Kasjuszu – żołnierzu, który przebił bok Jezusowi. Setnik, po tym co zrobił, sam uwierzył w Chrystusa i zrezygnował ze służby wojskowej. Przyjął chrzest, otrzymując imię Longin i zaczął prowadzić działalność apostolską w Kapadocji.
Przyjmuje się, że to o św. Longinie napisał ewangelista Marek, relacjonując śmierć Chrystusa. „Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha rzekł: 'Prawdziwie, ten człowiek był synem Bożym'” (Mk 15, 39). Longin zginął śmiercią męczeńską poprzez ścięcie z rozkazu Piłata. Z tego, który zadał ostatnią ranę Zbawicielowi, stał się jednym z pierwszych męczenników chrześcijańskich.

Autor: Tomasz Kopański

Przejdź do treści