Zrób sobie dzień matki
Magdalena Urbańska 22 maja 2025, 09:38 źródło: https://deon.pl/
Spotkanie jakich wiele. Kilkunastu rodziców w jednym miejscu, opowiadamy o naszych troskach, radościach, planach wakacyjnych. W pewnym momencie jedna z mam mówi, że boi się, bo znowu jest tak zimno i deszczowo, a jej dzieci po dwóch miesiącach chorowania dopiero wróciły do placówek. Zaczyna płakać. Widzę jej zmęczenie, potrzebę powrotu do rutyny i bezradność. Znam jej ból. Też jestem mamą, której dzieci bardzo często chorowały, gdy były małe. Inna sytuacja, rozmawiam z mamą po czterdziestce, która kilkanaście lat starała się o dziecko. Wymarzone, wyczekane, jedyne. I jej bezradność, gdy nie radzi sobie z wybuchami złości córki i zaczyna krzyczeć, ma chęć uderzyć swój długo wyczekiwany skarb. Obezwładnia ją bezradność, czuje się najgorszą matką świata.
Zbliża się dzień matki. Czas przedszkolnych teatrzyków, laurek, kwiatków i czekoladek. Zadaję sobie pytanie: czy tego potrzebują nasze mamy? Od dzieci tak, każdy ich miły gest jest dla nas bezcennym skarbem. Czego jednak potrzebujemy od innych mam, od swoich mężów, od społeczeństwa?
Normalności? Tego, żeby nikt nie oglądał się za nami na ulicy, gdy nasze dziecko krzyczy? Tego, by nie komentował naszych decyzji? Albo tego, by przyszedł, zaopiekował się chwilę dzieckiem, byśmy mogły spokojnie umyć się, odpocząć, odetchnąć? I tego, by w przechodniach, przy szczepieniu nie pytano ojców: a gdzie jest matka dziecka? – tak jakby tata nie mógł jej zastąpić w najprostszych czynnościach. Być może…
Myślę, że czasem jednak najbardziej brakuje nam obok drugiej mamy. Tej, która przeszła już podobną drogę, albo cały czas na niej jest. Tej, która nie oceni, ale zrozumie, przytuli, zaparzy kawę i przypilnuje byśmy wypiły ją ciepłą. Nie rozwiąże problemu, ale po prostu będzie blisko.
W dobie smartfona, gdy skontaktować można się jednym kliknięciem, tak często zapominamy o tym jak wiele dają nam spotkania na żywo, twarzą w twarz. Nie tylko matkom, ale to nam w jakiś sposób życie wiruje po przyjściu na świat dziecka, bo to nasze umeblowane życie nagle ogarnia chaos. I samotność. Przeraźliwa, wrzeszcząca i obezwładniająca samotność. Często też poczucie winy, że mam dość, a inni przecież cieszą się macierzyństwem. Brakuje nam tego, by ktoś wprost powiedział: „rozumiem, co możesz czuć. Wydaje mi się, że to normalne”.
W teorii to wszystko brzmi bardzo prosto, prawda? Życie pokazuje jednak, że często na teorii się kończy, gdy dziecko od dwóch miesięcy choruje, więc koleżanki ze swoimi maluchami nas nie odwiedzą, żeby się nie pozarażać. Gdy planujemy wyjście, a dziecko dostaje gorączki. Gdy nie mamy cioci, babci, niani. Gdy to, co wydaje się być takie proste, wcale proste nie jest. Gdy przyjaciółki mają już starsze dzieci, pracę na etacie, inne problemy i jakoś trudno znaleźć czas na spokojną kawę. Gdy dajemy wpędzać się w chore i nadmierne poczucie winy, bo nie udało się nam być oazą spokoju, jak z obrazka z wagonem tybetańskich mnichów.
Droga mamo, jeśli jesteś dziś w takim miejscu, zrób sobie prezent na dzień matki. Zadzwoń do koleżanki, z którą od dawna nie rozmawiałaś. Umów się na kawę z kimś, z kim zawsze uwielbiałaś rozmawiać. Wyjdź z kumpelą na zakupy albo spacer. Jeśli masz taką potrzebę – poszukaj kobiety, która w jakiś sposób ci imponuje i zobacz, że widzisz tylko witrynę, bo na jej zapleczu też może być niezły bałagan. Zdejmij ciężar, który sama sobie narzuciłaś, odetchnij. Otul samą siebie. Zadbaj też o swój własny dobrostan.
Dzień matki. Tej uśmiechniętej, szczęśliwej i spełnionej oraz tej, która płacze ze zmęczenia i samotności. Obie kryją się w wielu z nas. Doceńmy je. Nie tylko w dniu matki, choć zbliżające się świętowanie to dobry czas na to, by zapytać: co mogę zrobić by moje macierzyństwo rozkwitło? Bym ja rozkwitła, również jako matka.
Autor: Magdalena Urbańska