Jesteśmy osaczeni fake newsami
Jesteśmy osaczeni fake newsami. Jak się nie pogubić, komu wierzyć?
Agata Rusek 3 czerwca 2025, 11:33 źródło: https://deon.pl/
Osaczenie fałszywymi zdjęciami i treściami zdaje się narastać. Okres każdej kampanii wyborczej oznacza dla przeciętnego Polaka nasilenie kontaktu z fake newsami i manipulacjami rozmaitej treści. Mnożą się oszustwa „na wnuczka” albo „na bank”. Patrzę na to wszystko z jednej strony z rosnącą frustracją i strachem. Komu wierzyć? Gdzie szukać prawdy?
Być może to tylko moja odosobniona obserwacja, ale jednak wyraźnie widoczna w gronie bliskich mi osób: w ostatnich miesiącach nastąpiło drastyczne nasilenie rozmaitych prób wyłudzenia danych czy pieniędzy z wykorzystaniem nowych technologii i tworzonych przez nie nieprawdziwych treści. Fałsz metodycznie zdaje się osaczać przeciętnego człowieka, a rozwijana bez żadnej kontroli tzw. sztuczna inteligencja wydatnie pomaga tym, którzy chcą w ten czy inny sposób na zakłamanej rzeczywistości zyskać. W głowie świta mi paradoksalna myśl – oto szansa dla Kościoła!
Maile z banków, telefony od „wnuczka”
Jeszcze kilka lat temu, o ludziach okradzionych „na telefon od wnuczka” czytałam tylko w gazetach. Jednak w tym roku próby wyłudzenia pieniędzy na „rozpaczliwy telefon”, szybki sms z prośbą o blika czy zafałszowany link do natychmiastowego kliknięcia podejmowano wobec niemal każdego z członków mojej rodziny. Również kilkukrotnie wobec mnie samej i z przykrością muszę przyznać, że w niektórych przypadkach zauważenie, że właśnie ktoś próbuje mnie oszukać, zajęło mi dłuższą chwilę.
Były telefony z banku, gdzie rzekomo pracownik kontaktował się ze mną, gdyż zauważył na moim koncie niepokojące transakcje i prosił, bym podała mu w celach weryfikacyjnych ostatni numer mojej karty. Były mejle ze sklepów z linkami dotyczącymi specjalnych nagród promocyjnych za zakupy, które gdzieś kiedyś zrobiłam w sieci. I nagabujące wiadomości dotyczące atrakcyjnych ofert inwestycyjnych, które po przejściu na daną stronę niepokoiły (na szczęście!) ilością literówek i dziwnie siermiężną gramatyką. O wysypie „likwidowanych stacjonarnych sklepów polskich marek odzieżowych”, którymi bombardowane są nasze konta w social mediach, już nawet nie wspomnę.
Osaczenie fałszywymi treściami i pułapkami oszustów rośnie
Osaczenie fałszywymi zdjęciami i treściami zdaje się narastać. Przecież jaki dziś problem założyć stronę sklepu z sukienkami, krawatami czy naturalnymi zabawkami dla maluchów? Albo wygenerować głos lektora czytający komunikaty w ramach procedury bankowej? Kilka kliknięć myszką i trafny prompt zadany Chatowi GPT, a w kilka minut można mieć nie tylko rzewną „story” o konieczności wyzbycia się całego asortymentu rzemieślniczego sklepu, lecz także cały materiał na media społecznościowe (teksty, zdjęcia, filmy), którymi uwiarygodni się każdą historię. Doprawdy, jaki to problem wymyślić dziś 50 postów na fb i 300 rolek na insta, gdy za darmo można korzystać z „dobrodziejstwa” sztucznej inteligencji? Żaden. Potem pozostaje już tylko kupić w Chinach ten opisywany unikatowy, produkowany w rodzimych stronach towar i sprzedać go „w wyprzedażowych” cenach.
Jak nie pogubić się w coraz doskonalszych fake newsach?
Patrzę na to wszystko z jednej strony z rosnącą frustracją i strachem. Komu wierzyć? Gdzie szukać prawdy? Jak się nie pogubić w tych meandrach treści nachalnie podsuwanych przez algorytmy i w coraz bardziej wyrafinowany sposób fałszujących rzeczywistość? A jednocześnie – z drugiej strony – myślę o tym wszystkim z paradoksalną nadzieją, że oto właśnie ten narastający w tempie geometrycznym systemowy kryzys zaufania staje się wyjątkową szansą dla Pana Jezusa i Jego Kościoła.
Bo przecież sama doświadczam na każdym kroku, jak sakramentalne życie, jak pielęgnowanie relacji z Panem Bogiem wypełnia serce pokojem i pomaga żyć szczęśliwie. Szczęśliwie, bo w Prawdzie. Przenikliwie zauważył to Leon XIV, wyjaśniając, dlaczego takie a nie inne imię wybrał. „W historycznej encyklice Rerum novarum Leon XIII poruszył kwestię społeczną w kontekście pierwszej wielkiej rewolucji przemysłowej. Dziś rozwój sztucznej inteligencji i technologii stawiają nowe wyzwania w zakresie obrony godności ludzkiej, sprawiedliwości i pracy” – i on, chwała Bogu, chce razem z Kościołem na nie odpowiedzieć.
Jest sposób, by odróżniać prawdę od fałszu
W świecie, w którym coraz trudniej odróżnić prawdę od fałszu, nasza wiara, kładąca nacisk na doświadczenie żywej Obecności, na budowanie rzeczywistej wspólnoty i realne spotkanie osób może stanowić nie tylko bezpieczną przystań dla każdego człowieka, ale też skuteczne antidotum na sączący się w nasze serca jad zwątpienia i beznadziei. Nie chodzi tylko o treść naszego przekazu wiary, lecz może w tym kontekście nawet bardziej o jej praktyczne przeżywanie. Komunia święta, spowiedź, sakramenty – to konkretna pomoc, by uwiarygodnić swoją codzienność. By docenić wartość obecności i Obecności – tu i teraz.
Kościół, pielęgnujący chrześcijańskie wartości i dbający o to, by je współczesnemu człowiekowi przybliżać, ma – ciągle nie do końca wykorzystany – potencjał, by stawać się przestrzenią, która zatrzyma (rozproszoną) uwagę homo smartphonus. Człowieka, który prędzej czy później wpada w stan duchowej anoreksji i na własnej skórze doświadcza, że życie w świecie wyjałowionym z etyki i namysłu nad wartościami takimi, jak Prawda, Wolność, Dobro, prowadzi do piekła poczucia bezsensu.
Świat, w którym nie ma zaufania, jest piekłem na ziemi
Nieodżałowany ks. Krzysztof Grzywocz mawiał, że pierwszym bogactwem, który dał nam Chrystus, jest zaufanie. To zaufanie ma swój początek w szalonej, nieszablonowej miłości, jaką Bóg ukochał całe swoje stworzenie. Nie przypadkiem zasadą każdej Miłości jest więc zaufanie. Nasz Pan nam ufa i to Jego perspektywy trzeba (się) niestrudzenie uczyć. Bo świat, w którym nie ma zaufania, gdzie wszystko obarczone jest ciężarem wątpliwości i sceptycyzmu, a człowiek ze strachu przed zranieniem nie potrafi otworzyć się ani na drugiego, ani na siebie, ani na Pana Boga jest… piekłem na ziemi.
Przed nami, ludźmi Kościoła, otwiera się zatem kolejna w historii ludzkości niezwykła szansa, by dobrą nowinę Ewangelii odkrywać najpierw osobiście dla siebie samego, a następnie dla innych. Bóg człowieka kocha i to w Nim człowiek odkrywa Prawdę o sobie, o swoim sercu i o przeznaczeniu. Z Nim nie musimy się bać oszustwa, bo On daje nam czerpać z niezgłębionych pokładów Swojej mądrości. Ale nade wszystko On jest wśród nas. Żywy, bliski i kochający. I ostatecznie to ta Jego Obecność pozostaje najlepszym kompasem jak się nie pogubić w świecie zalanym przez fałszywe treści i intencje.
Autor: Agata Rusek