Życie strasznie tanie
Andrzej Macura dodane 20.06.2025 08:30; źródło: https://info.wiara.pl/
Czym się w zasadzie różnimy do ludożerców?
To już trzy lata i parę miesięcy. Tyle trwa wojna na Ukrainie. Przerażająca w swoim ujawnianym w mediach społecznościowych bestialstwie. To bezmyślne okrucieństwo, mordy, „mięsne” szturmy. I najbardziej przerażające: nagrania przedstawiające „dronowanie” żołnierzy. Czasem nieświadomych tego, co się za chwile stanie, czasem uciekających i w końcu z rezygnacją się poddających, a czasem od początku pogodzonych z losem, czekających bez lęku na twarzy na śmiertelny cios… Kim trzeba być, by tak zabić? Kim przede wszystkim trzeba być, by komentując takie nagrania szydzić z umierających? Tak niewiele w naszych oczach warte to życie wrogów. Wrogów często z przypadku, bo tak chciał car z Moskwy…
Tak, podobnie było zawsze. Tyle że nie tak dokładnie to dokumentowano. Dla mnie, pomijając to, co za mojego życia było już historią, taka pogarda dla życia zaszufladkowanych jako wrogów zaczęła się w 2001 roku. 11 września, od pamiętnych ataków na World Trade Center. Tak, to była straszna zbrodnia. Odpowiadając na nią ten niby lepszy, cywilizowany świat, pogrążył na wiele lat w wojnie najpierw Irak, potem Afganistan. Ilu ludzi tam zginęło? Niby w imię bezpieczeństwa naszego, zachodniego świata? Czy o swoje bezpieczeństwo, przy istnieniu państwowych granic, nie można zadbać inaczej, jak doprowadzając do śmierci tysięcy tak samo niewinnych, jak ci zamordowani w zamachach z 11 września? Skutki tamtych działań widzimy do dziś. „Arabska jesień”, powstanie zbrodniczego Państwa Islamskiego, radykalizacja islamu w krajach Afryki…. Tak dbaliśmy (mało zresztą skutecznie) o nasze, Zachodu, bezpieczeństwo, że wielu, bardzo wielu ludzi tamtego rejonu świata, straciło życie. Było, jest, od naszego mniej warte?
Gdy patrzę na dzisiejsza wojnę między Izraelem a Iranem mam mieszane uczucia. I jedni i drudzy nie grzeszyli i nie grzeszą powściągliwością. Ale to władze tych krajów. A zwykli ludzie? Którzy w tych ostrzałach giną? Ich śmierć jest w tej rozgrywce, jak to w każdej wojnie bywa, nic nie znaczącymi „skutkiem ubocznym” prowadzenia wojny? Tak? Skoro ludzkie życie ma tak niewielkie znaczenie, śmierć jest czymś „ubocznym”, to po co w zasadzie cała ta wojna? Jakich wartości wartości niby broni? Jakich ideałów? Dumy narodowej? A może jedynie podbija ego przywódców? Jak można – jak Izrael wobec Palestyńczyków – w imię bezpieczeństwa swojego narodu, przecież w tym sporze nie bez poważnych win, zabijać starców, kobiety i dzieci? Bo ktoś się schował za ich plecami, to można? Bo ich życie jest mniej warte od życia Izraleczyków? I to nie oko za oko, ząb za ząb, ale za oko oboje oczu, a nadto ręka i noga, a za ząb cała szczęka?
Mimo strasznych doświadczeń kolejnych wojen, rewolucji, obozów śmierci, nie nauczyliśmy się szacunku dla ludzkiego życia. Najbardziej przerażającym dowodem na to, że dla dla własnej wygody gotowi jesteśmy nie liczyć się z czyimś życiem jest stosunek naszych społeczeństw do życia nienarodzonych i starców. Jak przeszkadzają, to zabić. Bo liczy się.. No właśnie: skoro nie życie, to co?
Wiem, życie nie jest wartością najwyższą. Są sprawy, dla których warto, czasem nawet trzeba je oddać. Ale swoje, prawda. Nie czyjeś….