Czas zadumy, wrażliwości i odnowy pragnień
Paweł Kosiński SJ 3 listopada 2024, 08:00 źródło: https://deon.pl/
Początek listopada z roku na rok staje się okazją do ponownego zatrzymania się, przyjrzenia się swojemu życiu, czasami przewartościowania różnych rzeczy, nabrania perspektywy, ale też powrotu do rzeczywistości, jaka jest, a nie tej, która by mi się marzyła. Nie, to nie jest nostalgia klimatów zaduszkowych, choć odwiedziny cmentarza i bliskich mi ‘postaci’ na Rakowicach w Krakowie mają z tym wiele wspólnego.
Pogoda w tym roku szczególnie sprzyja. Trudno nie skorzystać. Piękny czas został nam dany. Kolory liści w jesiennym blasku słońca to spektakl szczególny. Ale nawet, kiedy już przyjdzie zmierzch, szczególny nastrój zapewniają palące się w tym czasie liczne znicze. I nawet nie przeszkadza większy ruch i konieczność bardziej dostojnego ‘kroczenia’ po alejkach.
Odwiedziny na cmentarzach to dla mnie coś naturalnego. Nie robię wokół tego jakiegoś szczególnego halo, ale jestem otwarty na perspektywę, jaką przede mną otwierają, pozwalam im na kształtowanie swojej wyobraźni, myślenia i motywacji. Nie miałem z tym nigdy trudności. W moich rodzinnych stronach, pamięć o zmarłych, wizyty na cmentarzu były naturalnym elementem życia. Właśnie ‘życia’, bo nie było w tym żadnego straszenia, ucieczki od tematu przemijania, budzenia atmosfery grozy czy lęków.
Cmentarze są taką ‘katedrą pod gwiazdami’. Ile tam jest ‘dobrych i mądrych myśli’, oznak przywiązania, tęsknot ludzkich. To bardzo wzruszające, kiedy patrzymy na nagrobne epitafia, zdjęcia. Wszystko, co złe odchodzi. Wspominamy tylko to, co dobre. To nie jest zakłamywanie rzeczywistości, to jest przywracaniem jej właściwych proporcji. Ile w tej ‘katedrze’ modlitw, ‘dymu kadzidła’, dobrych życzeń. Jak wiele na cmentarzach figur, rzeźb, dzieł sztuki. To także część tego piękna duchowego, którym w takich miejscach możemy być przeniknięci.
Jedną z ważniejszych rzeczy, które wywołują w nas odwiedziny na cmentarzach to zmiana myślenia. Ja wiem, że wiele osób ma z tym problem. Nie czują się za bardzo komfortowo w myśleniu o przemijaniu, o śmierci. Ale nie zamierzam ich przekonywać do tego. Mnie wizyta na cmentarzu, perspektywa przemijania służy, daje przestrzeń do refleksji i nie przeraża. Nie jestem już wcale młody, żeby to był tak odległy horyzont. ‘Zmiana myślenia’ to niekoniecznie jakieś nowe, wielkie odkrycia. To raczej łagodne przypomnienie o tym, co ważne. Nie chodzi bowiem, o zaczynanie i budowanie wszystkiego zawsze od początku. Potrzebujemy jednak pewnych korekt co jakiś czas. Ten listopadowy czy jakikolwiek inny moment spędzony w takim miejscu jest dla nas owocny i przydatny.
Wizyta na cmentarzu ‘łagodzi obyczaje’. Mówi się tak o muzyce, ale jestem przekonany, że ten czas spędzony wśród wspomnień i związanych z nimi osób także ma takie działanie. To, co widzą nasze oczy, co widzimy także ‘oczyma wyobraźni’ będąc w nekropolii sprawia, że stajemy się bardziej łagodni i wyrozumiali, dla siebie i dla innych. Nigdy dość takich i podobnych chwil refleksji. W tych miejscach nie ma pozoranctwa. Wszelkie ciągotki do ‘robienia wrażenia’ szybko nam przechodzą. I wbrew wszystkiemu, ta ‘korekta’ jest najmniej dotkliwa, a przynosi najwięcej pożytku.
Nie bez znaczenia jest to, co pisałem o bliskich mi ‘postaciach’ na krakowskich Rakowicach. To nie tylko moi współbracia, których kolejne nazwiska są dopisywane na listę naszego grobowca, ale też znani i lubiani przeze mnie artyści (Jan Matejko, Grechuta, Wodecki czy Stuhr) oraz święci, albo kandydaci na ołtarze (św. Brat Albert, bł. s. Bernardyna Jabłońska czy sł. B. Rozalia Celakówna). O nich myślę jako o ‘postaciach’, które dodają kolorytu historii mojego życia. Mam świadomość, że taką historię, jak na Rakowicach w Krakowie, trudno będzie znaleźć gdzieś indziej, ale pewnie w wielu miejscach znajdziemy znaki pamięci o ludziach i rzeczach, które nas zainspirują.
Początek listopada dla katolików to czas szczególny i odwiedzanie cmentarzy w tym czasie jest ważnym wydarzeniem społecznym. Warto jednak zadbać o to, żeby te niepowtarzalne chwile wykorzystać w pełni. To jest bowiem dla wszystkich czas refleksji i zadumy. Ale jest to także czas rozbudzenia wrażliwości i odnowy pragnień.
Autor: Paweł Kosiński SJ