Dlaczego Kościół zakazuje nawet „białej magii”?
Dlaczego Kościół zakazuje nawet „białej magii”? Grzechem jest nie tyle sama praktyka, ile pewna postawa
Radosław Broniek OP 29 lipca 2024, 10:00 źródło: https://deon.pl/
„Grzechem w magii jest nie tyle sama praktyka, ile najpierw pewna postawa ducha, z której ona wypływa – chęć panowania nad innymi ludźmi, nad tajemnymi mocami”. Przeczytaj fragment książki „Magia. Pomiędzy zabobonem a zagrożeniem duchowym”. Radosław Broniek OP przedstawia w niej, czym jest magia i jak działa, co pozwala spokojnie, i w duchu wiary, zmierzyć się z tą kwestią. Autor w sposób przystępny i zwięzły mówi o fenomenie magii, od strony samych magów, naukowców, którzy ją badają, ale przede wszystkim prezentuje katolicką interpretację praktyk magicznych.
Funkcjonuje nieco złośliwe powiedzenie: „ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. Nie jest ono oczywiście do końca prawdziwe, gdyż zdrowa ciekawość pozwala odkrywać Boga i Jego tajemnice. Jednak należy uczciwie przyznać, że istnieje też niezdrowe zainteresowanie, czyli takie, które szuka wrażeń, podniety i w konsekwencji często wciąga człowieka w jakąś sferę mroku. Wspomniana dobra ciekawość łączy się nierzadko z jakimś rodzajem troski o zbawienie swoje oraz innych. Jeśli ktoś zetknął się z okultyzmem, to chce wiedzieć, czy stanowi on jakieś zagrożenie dla wiary, czy chociażby magia działa. Co na to Kościół? Czy wypowiada się w swoim oficjalnym nauczaniu na temat skuteczności czarów? Wydaje się, że jego współczesne nauczanie na temat magii można by zamknąć w stwierdzeniu: „nie bądźmy zbytnio ciekawi”. Kościół głosi przede wszystkim Chrystusa zmartwychwstałego, choć ma oczywiście swój pogląd na temat duchowych zagrożeń takich jak wróżby, czary czy astrologia. Jednak Magisterium Kościoła nie zajmuje się szczegółowo okultyzmem. Wypowiada się na ten temat jedynie wtedy, kiedy zachodzi jakaś wyraźna potrzeba duszpasterska. Zawsze dokonuje się to w kontekście katechezy o Bogu, który zbawia człowieka – bo tylko takie ujęcie ma sens i pozwala zachować właściwe proporcje w przekazie wiary.
Jako katolicy nie musimy zajmować się rozstrzyganiem, czy ryty magiczne są skuteczne, czy nie
Nie bądźmy więc za bardzo ciekawi mechanizmów wiedzy tajemnej. Jako katolicy nie musimy zajmować się rozstrzyganiem, czy ryty magiczne są skuteczne, czy nie. Biblia i nauczanie Kościoła – wyprzedźmy nieco poniższe rozważania – nie wypowiedziały się jednoznacznie na powyższy temat. Mówią jednak jasno i zdecydowanie o tym, aby unikać wszelkich magicznych praktyk, i zdecydowanie potwierdzają grzech magii. Taką perspektywę przyjmuje zarówno Stary, jak i Nowy Testament. Również Tradycja Kościoła (np. św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu) negatywnie ocenia wszelkie praktyki okultystyczne. I wreszcie Urząd Nauczycielski Kościoła także jednoznacznie wypowiada się na temat okultyzmu.
Aby przybliżyć nauczanie Kościoła w tym zakresie, odwołajmy się do dwóch oficjalnych tekstów. Bodaj najlepszym dokumentem w kwestii magii jest cytowana już nota biskupów Toskanii na temat magii i demonologii. Jest to teologiczny, a zarazem duszpasterski tekst, który prezentuje zręby nauczania katolickiego na temat magii, czarów, a przy okazji prezentuje doktrynę dotyczącą szatana i egzorcyzmów. Poza wspomnianą notą warto przywołać krótkie, ale niezwykle istotne paragrafy zawarte w Katechizmie Kościoła katolickiego – 2116 i 2117 – które zwięźle omawiają grzech praktyk okultystycznych. Zacytujmy obie te ważne wypowiedzi z Katechizmu, który tak mówi przy okazji omawiania pierwszego przykazania Dekalogu:
„Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne z czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu”.
I w kolejnym paragrafie:
„Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka”.
W powyższym tekście została wyrażona negatywna ocena wszelkich praktyk magii, spirytyzmu i wróżbiarstwa jako sprzecznych z czcią i szacunkiem należnym tylko Bogu. Zakazuje się także tzw. białej magii, czyli pozyskiwania tajemnych sił, nawet w celu „zapewnienia zdrowia człowiekowi”. Chodzi o tak popularne metody uzdrawiania za pomocą rozmaitych energii (np. reiki). Katechizm nie rozstrzyga jednak skuteczności przywołanych z nazwy praktyk, uznając, że nie to jest najważniejsze. Istotne i warte podkreślenia pozostaje to, na co już wcześniej zwróciliśmy uwagę. Otóż grzechem w magii jest nie tyle sama praktyka, ile najpierw pewna postawa ducha, z której ona wypływa – chęć panowania nad innymi ludźmi, nad tajemnymi mocami. Stoi to w sprzeczności z cnotą religijności i postawą szacunku wobec Boga. Tę kwestię warto podkreślić. Skoro więc o grzechach magii Katechizm mówi w kontekście pierwszego przykazania Dekalogu, to znaczy, że Kościół rozpoznaje zło (grzech) okultyzmu i magii w pierwszej kolejności jako zaburzenie relacji między człowiekiem a Bogiem, a dopiero wtórnie jest to odniesienie do jakichś tajemnych mocy czy bezbożnych rytów. Tutaj widać, co jest największym zagrożeniem duchowym – mianowicie grzech pojmowany jako zerwanie relacji z Bogiem.
„Chrześcijanin nie może akceptować magii”
Zajrzyjmy teraz do noty (zainteresowanym gorąco polecamy lekturę całości), którą parokrotnie już przywoływaliśmy. Rozpoczynają ją słowa wprowadzenia biskupa Angelo Scoli: „Biskupi zamierzają podtrzymywać wiarę wszystkich wiernych w zwycięstwo, które Chrystus już odniósł nad szatanem”. Można powiedzieć nieco żartobliwie, niemniej całkowicie prawdziwie, że mamy mieć mentalność zwycięzców! Bo Chrystus zwyciężył zło i diabła, a także panuje nad całym światem; czy to rzeczy widzialnych, czy to niewidzialnych; sił, które znamy, i sił tajemnych. Biskupi tak określają niemożliwość zaakceptowania magii przez chrześcijanina:
„Chrześcijanin nie może akceptować magii, albowiem nie może przystać na stawianie Boga jakby z tyłu, za fałszywymi wierzeniami. W ten sam sposób nie może się zgodzić na to, by jego życie było opanowane przez siły okultystyczne, manipulowane zgodnie z wymogami magicznych rytuałów (…)”. W magicznym podejściu to nie Bóg stoi w centrum, ale tajemne siły i powiązane z nimi wierzenia. Dokument dodaje, że magia – w jakiejkolwiek formie – nie ma nic wspólnego „z prawdziwym zmysłem religijnym i z kultem Boga; wręcz przeciwnie, jest Jego nieprzyjacielem i antagonistą”. Magia i czary wypaczają kult Boga, wręcz stoją na przeciwległym biegunie owej postawy czci należnej Stwórcy, gdyż zwracają się do bezosobowych sił i mocy, a niekiedy też wprost do demonów.
Dokument włoskich biskupów kończy się wezwaniem do podjęcia nowej ewangelizacji; podano w nim też kilka praktycznych wskazówek. I to jest również istotny kontekst czytania tego mądrego tekstu, jak też – w ogóle – prezentowania katolickiej nauki na temat magii i czarów. Ludzie zwracają się w stronę okultyzmu w konsekwencji pustki egzystencjalnej, której współcześnie doświadcza wiele osób: „Parający się okultyzmem znajdują płodny teren jedynie tam, gdzie jest pustka i brak ewangelizacji”. Biskupi zwracają także uwagę, że szerzenie się magicznych praktyk wymaga od zaangażowanych w działalność duszpasterską znajomości problematyki magii, tendencji myślenia i działania, do których ona odsyła, jak też „deformacji intelektualnych, które [magia – R.B.] wprowadza w samych osobach, które ewangelizujemy”. Z pewnością do tych ostatnich można zaliczyć opisywane przez nas wcześniej zabobonne myślenie, jak też pewien religijny synkretyzm, który często się łączy z praktykowaniem okultyzmu.
Fragment książki Radosława Brońka OP: „Magia. Pomiędzy zabobonem a zagrożeniem duchowym”.