Dlaczego wiatr i ogień to synonimy Ducha Świętego?

Dlaczego wiatr i ogień to synonimy Ducha Świętego? „Nic nie ukryje się przed jego ognistym wzrokiem”

ks. Przemysław Artemiuk 30 maja 2025, 10:00 źródło: https://deon.pl/

Ogień zwykle kojarzy się z trudnym do opanowania żywiołem, który wszystko pochłania i niszczy. Nie sposób jednak wyobrazić sobie świata bez niego. Człowiek nauczył się korzystać z jego dobrodziejstw i w pewnym stopniu go opanował. Nie zawładnął nim jednak nigdy na stałe. Taką moc ma jedynie Bóg.
Z ogniem łączy się potężna symbolika przywodząca na myśl fizyczne działanie żywiołu, który oczyszcza, wypala, przemienia, pochłania. Nowotestamentowe teksty wykorzystują motyw ognia w różnoraki sposób. Jan Chrzciciel, wskazując na Jezusa, mówi, że będzie On chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Sam Mistrz z Nazaretu wyznaje, że przyszedł na ziemię rzucić ogień. Języki z ognia pojawiają się nad uczniami, kiedy zstępuje na nich Duch Święty. W końcu autor Listu do Hebrajczyków Boga nazywa ogniem pochłaniającym. Jak interpretować te teksty? Czym jest sam ogień i jakie jest jego działanie w pismach Nowego Testamentu? Zacznijmy od początku, czyli od Jana Chrzciciela.

Wypalenie zła
W Ewangelii według św. Mateusza Jan Chrzciciel, wyjaśniając swoją misję, czyni ważną aluzję: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,11-12). Prorok znad Jordanu wskazuje na Kogoś większego i mocniejszego. Znakami, po których będzie można Go rozpoznać, są Duch Święty i ogień. W taki sposób będzie chrzcił.
Egzegeci, komentując ten fragment, zwracają uwagę, że Jan przeciwstawia swój chrzest temu, którego będzie udzielał Jezus. Połączenie Ducha Świętego z ogniem stanowi nawiązanie do Starego Testamentu, który jednoznacznie wskazuje na funkcję oczyszczającą. Żydzi czekali na mające ich oczyścić wylanie Ducha. O takim wydarzeniu mówili prorocy Izajasz, Ezechiel, Jeremiasz czy Micheasz: Duch Święty miał dać nowe serce, ogień z kolei wypalić zło. Skoro słowa o Duchu i ogniu pojawiają się w ustach Jana niczym proroctwo, jego chrzest należy rozumieć jako rytuał nawrócenia, po którym nastąpi chrzest oczyszczający i powrót ludu Bożego do świętości.
Stary Testament łączył Ducha Świętego i ogień z wydarzeniem sądu Bożego. Taki też klimat towarzyszy słowom Jana, kiedy używa metafory pszenicy oraz plew. „Podczas sądu – który jest tu pośrednio wyobrażony jako żniwa – Bóg zbierze oczyszczonych z Izraela jak dobre, ciężkie ziarna pszenicy, które zostały zebrane z klepiska, i usunie z Izraela wszelkie zło, które zostanie spalone jak plewy”.

Płonąca ziemia
W dwunastym rozdziale Ewangelii według św. Łukasza pojawia się następujące Jezusowe zdanie: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49). Mistrz z Nazaretu (zob. Łk 12,1-13,21) naucza uczniów i tłumy, czyniąc to w formie dialogowanego kazania. Chce ukazać, na czym polega istota bycia uczniem. Ogień, o którym mowa, nie ma nic wspólnego z ogniem sprowadzonym przez Eliasza. Jest inny, bo wiąże się z chrztem, który ma przyjąć Jezus.
Wspominał o tym już Jan Chrzciciel. Łączący się z chrztem ogień wskazuje na przyszłe zesłanie Ducha Świętego. Wtedy uczniowie zostaną napełnieni (czyli ochrzczeni) Duchem Świętym. „Zgodnie z planem Ojca to właśnie jest ogień, który zstąpił z nieba, i Jezus pragnie, żeby ten właśnie ogień zapłonął. Jednak nim Duch zostanie udzielony właśnie w ten sposób, Jezus musi wycierpieć chrzest męki i śmierci, aby wypełniło się Pismo”.
Cytowane wcześniej Jezusowe słowa z Ewangelii św. Łukasza rozumieli doskonale święci, odczytując je jako zaproszenie do misji. Pod wpływem Ducha Świętego byli rozpalani ogniem żarliwości. Dlatego Ignacy Loyola i Franciszek Ksawery zachęcali współbraci: „Idź, podpal świat”.

Oświecenie duchowe
Od Ducha Świętego, który zstąpił na Jezusa podczas chrztu w Jordanie, rozpoczęła się Jego misja. Podobnie w zesłaniu Ducha Świętego na uczniów w Wieczerniku należy widzieć początek działalności Kościoła. Autor Dziejów Apostolskich opisuje je w następujący sposób: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,1-4). Opis ten jest manifestacją Ducha, o czym świadczą widzialne znaki: „szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru” oraz „języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden”.
Wiatr i ogień w całym Piśmie Świętym pozostają synonimami Ducha Świętego. Grecki termin pneuma oznacza zarówno wiatr, jak i ducha. Głośny szum, wiatr i ogień przywołują na myśl teofanie na górze Synaj, w których Bóg objawiał się Mojżeszowi (zob. Wj 19,16-19) i Eliaszowi (zob. 1 Krl 19,11-13).
Ogień jest wyjątkowym znakiem: przypomina zarówno Janowe zapowiedzi, jak i słowa samego Jezusa. Święty Łukasz akcentuje jeszcze inny wymiar tego zstąpienia: „wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić”. Języki jakby z ognia pozostają znakiem Ducha Świętego, który zstępuje na uczniów i ich napełnia, uzdalniając do podjęcia misji.

Ogniste spojrzenie
Apokalipsa św. Jana dwukrotnie mówi o tym, że zwycięski Chrystus ma „oczy jak płomień ognia” (Ap 1,14; 19,12). Ogniste oczy sugerują przenikliwy wzrok pozwalający rozeznawać i wydawać sąd. W dziewiętnastym rozdziale pojawia się następująca wizja:
„Potem ujrzałem niebo otwarte:
a oto – biały koń,
a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym,
oto sprawiedliwie sądzi i walczy.
Oczy Jego jak płomień ognia,
a wiele diademów na Jego głowie.
Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego.
Odziany jest w szatę we krwi skąpaną,
a imię Jego nazwano: Słowo Boga.
A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach –
wszyscy odziani w biały, czysty bisior.
A z Jego ust wychodzi ostry miecz,
by nim uderzyć narody:
On paść je będzie rózgą żelazną
i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga.
A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię:
KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW” (Ap 19,11-16).

Owo wypisane imię oznacza tożsamość. Wykracza ona poza pojęcia, którymi posługują się stworzenia, a równocześnie „nikt ani nic nie ukryje się przed jego ognistym wzrokiem”. Może on sądzić, oczyszczać, rozeznawać, przemieniać.

Ogień pochłaniający
Motyw Boga jako ognia pojawia się w ostatnim wersecie dwunastego rozdziału Listu do Hebrajczyków, gdzie jest mowa o służbie w Nowym Przymierzu: „Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią! Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym” (Hbr 12,28-29). W zdaniu tym autor listu nawiązuje do słów Mojżesza: „Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym”. „On jest Bogiem zazdrosnym” (Pwt 4,24; Pwt 9,3).
O jaki ogień tutaj chodzi? W jaki sposób Bóg może pochłaniać przez spalanie? Egzegeci wyjaśniają, że „w świetle osoby Chrystusa wyraźniej widzimy, że «ogniem pochłaniającym» jest ogień Bożej miłości (zob. 1 J 4,8). Możemy stawać przy tym ogniu nie dlatego, jakoby świętość Boga została jakoś umniejszona, ale z tego względu, że zostaliśmy oczyszczeni i przemienieni dzięki ofierze Chrystusa”.
Według Orygenesa, pisarza z III wieku, który posiadał znakomitą intuicję biblijną, o czym świadczą jego liczne komentarze, to Bóg jest „ogniem trawiącym”. Orygenes pyta: „Kto jest tym ogniem badającym nasze dzieła? Kto jest tym mądrym ogniem, który by strzegł mojego złota, podkreślił blask mojego srebra, nie uszkodził drogocennego kamienia, jaki mam w sobie, a strawił jedynie zło, które popełniłem, które zbudowałem z drewna, trawy i słomy? Kto jest tym ogniem?”. I odpowiada: jest nim Jezus Chrystus, bo tak mówi Ewangelia św. Łukasza (12,49): „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, i jakże bardzo pragnę, aby on zapłonął”. Na koniec zaś dodaje: Jezus „jest bowiem dobry i wie, że jeśli ów ogień zapłonie, zostanie strawione (…), to znaczy na dzieła grzechów twoich zostanie spuszczony ogień, żebyś został otoczony chwałą”.

Ogień w Nowym Testamencie pojawia się w różnych kontekstach. Niezależnie od tego, kto o nim mówi lub go zapowiada, oznacza sąd, oczyszczenie i napełnienie. W Starym Testamencie jest atrybutem Boga, ale też pojawia się w Nowym Testamencie w nauczaniu Jezusa. Staje się również synonimem zstąpienia Ducha Świętego na uczniów.

Ks. Przemysław Artemiuk – teolog fundamentalny, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży oraz przewodniczący Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce. Autor tekstów publicystycznych i książek.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru „Głosu Ojca Pio”.

 

Przejdź do treści