Duchowość, czyli o czym my właściwie mówimy?

Wojciech Żmudziński SJ 1 sierpnia 2025, 08:30 źródło: https://deon.pl/

Czy popularność słowa „duchowość” wynika z mody, czy z głębokiej potrzeby człowieka i czy wszyscy rozumiemy to samo, gdy mówimy o duchowości?
Redaktor pewnego portalu internetowego zapytał mnie, czy mógłbym pisać dla nich teksty o duchowości. Czyli o czym? – zapytałem. No wie ksiądz: o cudach, uzdrowieniach, skutecznych modlitwach, stygmatach, objawieniach, egzorcyzmach. Czyli o tego typu religijnych rzeczach, które nakręcają pobożnych ludzi. To się dobrze sprzedaje.
Czy wszystkie te sensacyjne tematy, które wydają się być nie z tej ziemi, można zaliczyć do duchowości? Jeśli tak, to również rozmowa o upiorach na harcerskim obozie, w ciemnym lesie, gdy dogasa ostatni kawałek drewna, to duchowa rozmowa.
Ewangelicznie rozumiana duchowość wiąże się z osobistą relacją z Bogiem, z dominacją ducha nad ciałem, z wewnętrzną harmonią w życiu człowieka i wytrwałą pracą nad sobą, by upodobnić się do Chrystusa. Nie ogranicza się do modlitwy i mistycznych przeżyć, ani do tego, czego nie widać. To również styl życia. Zgadzając się z powyższym, muszę jednak przyznać, że nie jest mi łatwo zdefiniować ogólnie, czym jest duchowość. Bo przecież nie tylko chrześcijanie oddają się duchowym praktykom i nie tylko wyznawcy Chrystusa pragną podporządkować swoje działania niematerialnym wartościom i szukają głębszego sensu własnego życia.
Ponadto w samym Kościele katolickim mamy różnorodne charyzmaty i wiele szkół duchowości, które wyrastają z tradycji zakonnych, doświadczeń świętych i nurtów teologicznych. Mówimy na przykład o duchowości benedyktyńskiej, franciszkańskiej, dominikańskiej, ignacjańskiej, karmelitańskiej. Mimo tych różnych nurtów, duchowość każdego człowieka świadomie przeżywającego relację z Bogiem, jest moim zdaniem jedyna i niepowtarzalna.

Duchowość ignacjańska
Ostatniego dnia lipca jezuici obchodzili uroczystość św. Ignacego Loyoli i tego dnia zainicjowali nowy kanał na YouTube zatytułowany „duchowość ignacjańska” [https://www.youtube.com/@duchowosc.ignacjanska], choć wydaje mi się, że św. Ignacy wolałby użyć tu określenia „duchowość ćwiczeń”. Tą duchowością żyję w zakonie jezuitów od ponad czterdziestu lat i wydawałoby się, że powinienem być w tej dziedzinie ekspertem. Ale gdy ojciec generał zapytał – Co zmieniły w twoim życiu ćwiczenia duchowe? – nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Nie stałem się mniej grzeszny. Nie pokonałem raz na zawsze swoich słabości, chociaż się starałem. Coś jednak się zmieniło. Ćwiczenia Ignacego Loyoli nauczyły mnie szukania Boga we wszystkich rzeczach, w każdym człowieku i w tym, co wydarza się na co dzień. Nauczyłem się pewnej uważności, pewnej wrażliwości na obecność Boga w moim sercu, na Jego bliskość i czułość. Nie stałem się lepszym człowiekiem, lecz doświadczyłem, że Bóg jest o wiele lepszy niż wydawało mi się wcześniej. Zrozumiałem, że miłość nie polega na tym, że przestrzegam przykazania miłości, lecz na tym, że to ja jestem przez Boga kochany, do tego stopnia kochany, że Bóg oddaje życie za mnie, za takiego jakim jestem, a nie za takiego, jakim staram się być.
W pierwszej konferencji na kanale „duchowość ignacjańska” o. Przemysław Gwadera SJ mówi o dziecięcym doświadczeniu Boga, które z wiekiem tracimy, o doświadczeniu Boga, który mieszka w naszym sercu. Tracimy to pierwsze doświadczenie, bo trudno jest nam uwierzyć, że Bóg może chcieć mieszkać w tak niedoskonałym mieszkaniu, że chce mieszkać w człowieku, który uczynił tyle zła i tyle szans w życiu zmarnował.

Jeśli chcesz być szczęśliwy, rozwijaj się duchowo
Stawiamy sobie różne duchowe i mniej duchowe cele. Wiele robimy, by je realizować i wciąż jesteśmy z siebie niezadowoleni. Modlimy się, obchodzimy katolickie święta, chodzimy w pielgrzymkach, oczekujemy od Boga, że uczyni nas lepszymi, czyli kimś innym niż jesteśmy. Pragniemy uzyskać odpowiedź na niejedno trudne pytanie, jakie stawia przed nami życie, a nieraz zdesperowani wołamy o pomoc z wysoka. Czy to jest duchowość, czy tylko tradycyjna religijność?
Może dlatego jest tak trudno zdefiniować słowo „duchowość”, bo kryje się w nim więcej pytań niż odpowiedzi. Są to pytania, które każdy musi sobie zadać i sam na nie przed Bogiem odpowiedzieć. Gdybym miał ująć troskę o życie duchowe w jednym zdaniu, powiedziałbym, że jest to ciągłe powiększanie własnego serca, by pomieścić w nim Bożą miłość i otworzyć je na ważne pytania. Ważne to znaczy takie, na które odpowiada się życiem.
Gdzie szukać takich pytań? Niekoniecznie w Kościele na liturgii, czy w Piśmie Świętym. Również słuchając śpiewu ptaków i płaczu dziecka, ustępując miejsca w autobusie, czy delektując się zapachem świeżo zaparzonej kawy. Duchowość to poezja, która uskrzydla, ale również solidny kamień, który twardo przylega do ziemi. Duchowy człowiek łączy niebo z ziemią i nie jest rozdarty między tu i tam, bo scala go doświadczenie Bożej miłości. Jeśli chcemy być w życiu szczęśliwi, musimy postawić na ducha. Dokarmiać go i uwrażliwiać własne serce.
„Chodzi o postawę ciekawości i otwartości, o zauważenie własnego wnętrza, tego co się w nim kryje” – przypomina w swojej konferencji ojciec Gwadera. Wówczas duchowość jest odkrywaniem własnej wrażliwości w relacji z Bogiem, otwieraniem się na Jego miłość i na pytania, jakie przed nami stawia, a także zmaganiem się z pytaniami, jakie sami sobie stawiamy patrząc na niesprawiedliwość i ludzkie cierpienie. To także pytania, jakich trudno nie zadać w obliczu heroicznej miłości grzesznych ludzi. Oby kiedyś było mnie stać na taką miłość. A poza tym, mogę być dalej tym, kim jestem, bo takim mnie umiłował Bóg.

Autor: Wojciech Żmudziński SJ

 

Przejdź do treści