Kadzidło
AJM dodane 26.08.2021 09:50 źródło: https://liturgia.wiara.pl
Tak niech też wznoszą się do Boga nasze modlitwy
Po co właściwie ten dym w kościele? Czemu czasem podczas Mszy czy innych nabożeństw spalamy w kadzielnicy (trybularzu) kadzidło?
Z cyklu „Znaki wiary”
Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Bo okadzamy zarówno ludzi jak i przedmioty. I na różne sposoby. „Trzema rzutami kadzielnicy okadza się: Najświętszy Sakrament, relikwie świętego Krzyża i obrazy Chrystusa Pana wystawione do publicznej czci, dary złożone na ofiarę w Mszy świętej, krzyż ołtarzowy, Ewangeliarz, paschał, kapłana i lud” – czytamy w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego. „Dwoma rzutami kadzielnicy okadza się relikwie i obrazy Świętych wystawione do publicznej czci, i to tylko na początku celebracji, po okadzeniu ołtarza” – czytamy dalej. A „ołtarz okadza się pojedynczymi ruchami kadzielnicy”. No dobrze, tylko po co?
Od najdawniejszych wieków kadzidło… chroniło przed smrodem. Pochodzącym – czego można się domyślić – z bardzo różnych źródeł. Intensywna woń kadzidła sprawia, że odór staje się niewyczuwalny albo mniej dokuczliwy. Dlatego używane było – i ciągle jest – także w sytuacjach nie mających nic wspólnego z kultem. A że to jednak pewien zbytek – tak jak perfumy – jego używanie mogło czasem być nawet swoistym wyznacznikiem społecznego statusu.
Czy dla podkreślenia wagi czczonych świętości kadzidła używano też w wielu kultach? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że było używane w wielu kultach pogańskich. Kadzidło paliło się też przed Bogiem jedynym i prawdziwym w jerozolimskiej świątyni (źródło tradycji w Wj 30,7). Trudno nie zauważyć, że miało to jednak też bardzo praktyczny wymiar. Wiadomo przecież, że zarówno w wielu kultach pogańskich jak i w religii Izraela dary ofiarne składało się paląc to, co na ofiarę przyniesiono. Można przypuszczać, że powstające przy tym zapachy niekoniecznie były przyjemne dla nosa. Dlaczego jednak kadzidła używają chrześcijanie, którzy Bogu tego typu ofiar nie składają?
Faktycznie, chrześcijanie długo nie używali w swoim kulcie kadzidła. Chyba zbyt mocno kojarzyło się z ofiarami składanymi bożkom, do których podczas prześladowań byli zmuszani. Pojawiło się dopiero w IV wieku, gdy prześladowania ustały. Przynajmniej te na obszarze Cesarstwa Rzymskiego. Dziś okadzenia są wyrazem szacunku. Dla ludzi, jeśli to ich okadzamy albo dla okadzanych przedmiotów. W końcu samego Boga, gdy okadzamy Najświętszy Sakrament. Tylko tyle?
„Niech moja modlitwa będzie stale przed Tobą jak kadzidło” – czytamy w Psalmie 141, a w innych tłumaczenia tego samego psalmu znajdujemy wręcz życzenie, by owa modlitwa wznosiła się do Boga jak kadzidło. Ma być jak kadzidło? Ma wznosić się jak kadzidło? Czyli?
Gdy przyjrzeć się kłębom dymu wydobywającym się z kadzielnicy łatwo zauważyć, że układają się one przeróżnie. W zależności od cyrkulacji powietrza w pomieszczeniu (złośliwi powiedzieliby: przeciągów). Rozchodzi się na boki, wnosi się w górę, spływa w dół, czasem szybciej, czasem wolniej. Najczęściej trudno z góry przewidzieć co się z nim stanie. Zawsze jednak, wcześniej czy później, nawet jeśli dymu już nie widać, woń kadzidła dociera do najdalszych zakątków kościoła. I tak – prosi psalmista, a my wraz z nim – ma być z naszą modlitwą. Nie musimy wiedzieć jak, którędy, nie musimy znać żadnych schematów, ale niech dotrze do Boga. I niech ta modlitwa będzie Mu jak woń kadzidła miła; niech się Mu podoba.
Ilekroć więc w kościele używane jest kadzidło warto pamiętać, że to dla okazania szacunku Bogu i okazania szacunku nam, zgromadzonym przed Nim; niech ma dostęp do nas tylko to, co piękne, żadne smrody. W chwilach gdy chcemy usłyszeć Bożą odpowiedź na nasze wołania, a On zdaje się milczeć ten dym i woń może nieść pokrzepiająca nadzieję: że nasze modlitwy, jak woń kadzidła, docierają do Niego nawet jeśli mogłoby się wydawać, że rozpłynęły się gdzieś w nicości. Trzeba jednak mieć też chyba jasną świadomość, że samo palenie Bogu kadzidła nie zastąpi szczerej wiary. Pisał Izajasz (66,3)
Jest taki, co zabija w ofierze wołu, a morduje człowieka;
ofiaruje barana, a psu łeb ukręca;
składa ofiarę z pokarmów, ale też z krwi wieprzowej;
pali kadzidło, ale czci bóstwo nieprawe.
Prawdziwa wiara jest jak najdalej od formalizmu pustych gestów. Mogących zresztą czasem stawać się praktykami niemal magicznymi. Zawsze ważne jest, by to palenie Bogu kadzidła nie było pustym gestem, ale by wraz z tym dymem i przyjemną wonią płynęło ku Bogu nasze szczere uwielbienie.