Ksiądz nie taki

„Ksiądz nie taki, więc pójdę do spowiedzi kiedy indziej”? Dobrą odpowiedź ma na to Faustyna

Magdalena Urbańska 28 sierpnia 2025, 11:24 źródło: https://deon.pl/

Często słyszę wśród zaangażowanych i szczerze pobożnych katolików, że przeżywają różne trudności w relacji z Bogiem i nie bardzo wiedzą, co z nimi zrobić. Pierwsze pytanie, które mi się wtedy nasuwa, brzmi: a jak wygląda twoja spowiedź i przeżywanie Mszy? To, jak ważne są sakramenty, mocno pokazała swoim życiem choćby siostra Faustyna.

Czy św. Faustyna jest już tylko reliktem przeszłości?
W miniony poniedziałek św. Faustyna Kowalska obchodziłaby swoje sto dwudzieste urodziny. Uśmiechnęłam się do tej informacji, gdy mignęła mi gdzieś w internecie. Gdy wieczorem wybierałam się do spowiedzi, ta rocznica urodzin nieustannie do mnie wracała.
Wielu katolików zna historię s. Faustyny, wie, czym jest jej „Dzienniczek” (bestseller na skalę światową! Przetłumaczono go na ponad trzydzieści języków!), kojarzy obraz „Jezu, ufam Tobie”, koronkę do Bożego Miłosierdzia czy Niedzielę Miłosierdzia. Bez wątpienia można stwierdzić, że s. Faustyna jest naszym skarbem narodowym. Co jednak bierzemy z jej życia dziś? Czy nie stała się dla nas reliktem przeszłości, a wszystkie nabożeństwa lekko przestarzałą formą modlitwy, raczej dla starszych parafian?
Na szczęście nie, albo przynajmniej nie wszędzie. Dziś „Dzienniczek” św. Faustyny wraca do nas choćby przez nowe, żywe opracowania przygotowane przez niesamowicie pozytywną s. Gaudię Skass i Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, w filmikach pt. „Zeszyty Miłości Pełne”, które dostępne są m.in. na YouTube. Tam „Dzienniczek” ożywa, staje się bliski, taki skrojony na nasze obecne realia.

Im większe masz zaufanie, tym więcej łask możesz przyjąć
Dla mnie jednak przesłanie s. Faustyny niesie z sobą coś jeszcze. Jej życie naznaczone było cierpieniem. Zarówno psychicznym i fizycznym, jak i duchowym. Niezrozumienie, odrzucenie, posądzenie o choroby psychiczne – to wszystko znosiła z cierpliwością, wiedząc, że idzie dobrą drogą, ramię w ramię z Jezusem. To nie kto inny jak ona ciągle przypomina nam o Bożym miłosierdziu. O tym, że najważniejsze jest zaufanie – a im większa ufność i otwartość człowieka, tym więcej łask jest on w stanie przyjąć, bo Bóg chce dawać je ludziom cały czas. To właśnie tego zaufania św. Faustyna uczyła się nieustannie i często wspomina o nim w „Dzienniczku”. Wspomina również o relacjach z innymi ludźmi, które często były dla niej źródłem wielkiego bólu. Jezus uczył s. Faustynę zaufania również w tej kwestii, przypominając jej, że każdy człowiek może być narzędziem Jego miłości w codzienności, w relacjach z drugim – często zagubionym i cierpiącym – człowiekiem. Czy nie jest to dobre przesłanie na dziś, dla współczesnego katolika?
Zamykamy świętych w obrazy, szkatułki z relikwiami, w pobożne obrazki. Gdyby tak jedną myśl – choćby właśnie siostry Faustyny – wziąć dla siebie na najbliższy miesiąc? By jedno zdanie, część przesłania (które jest bardzo bogate w treść!) wziąć dla siebie, w swoje życie duchowe? Po co? By nie stać w miejscu…

Na podstawach łatwo polec, gdy szukamy duchowych fajerwerków
Faustyna nazywana jest apostołką Bożego miłosierdzia. Być może to właśnie od najważniejszej rzeczy warto zaczynać: od sakramentów. Często słyszę wśród zaangażowanych i szczerze pobożnych katolików, że przeżywają różne trudności w relacji z Bogiem i nie bardzo wiedzą, co z nimi zrobić. Pierwsze pytania, które mi się wtedy nasuwają, brzmią: a jak wygląda twoja spowiedź i przeżywanie Mszy? Jak często przyjmujesz Komunię świętą? Wbrew pozorom to nie są pytania retoryczne, bo na podstawach łatwo polec, łatwo je zaniedbać, szukając w życiu duchowych fajerwerków (co jest zwyczajną, ludzką pokusą).
Sakramenty? No tak, ale… Ksiądz nie taki, więc pójdę do spowiedzi za jakiś czas. Czas mija, odpuszczamy kolejny raz i później jest coraz trudniej przełamać się i wrócić. Często zapominamy o tym, że w spowiedzi najważniejsze jest rozgrzeszenie i czyste serce. Osoba spowiednika jest ważna, ale nie najważniejsza. To swoim życiem św. Faustyna również pokazała bardzo wyraźnie. Zachwyca mnie to, jak bardzo ufała Bogu. To Jego pytała, kto będzie dla niej najlepszym spowiednikiem. I szła tam, gdzie Jezus jej wskazał. Odjechane? Wcale nie, ale pytanie Jezusa o cokolwiek często nie przyjdzie nam do głowy. A szkoda…

Spowiedź to nie tylko wyliczanie grzechów
W spowiedzi nie chodzi wyłącznie o wyliczanie grzechów, ale o relację. Z Bogiem, z innymi, z samym sobą. Tego też możemy nauczyć się od s. Faustyny. Pytanie, czy chcemy. Czy może łatwiej jest nam w naszych starych, dobrze znanych duchowych ścieżkach i nie wchodzeniu w głąb? Wszak to wymaga wysiłku, podobnie jak sięgnięcie do zarośniętego kurzem „Dzienniczka”. Ja swój odkurzyłam, z racji urodzin s. Faustyny, a ty?

Autor: Magdalena Urbańska

 

Przejdź do treści