Ktoś mi wmówił, że mam jeszcze czas
Magdalena Urbańska 10 kwietnia 2025, 09:26 źródło: https://deon.pl/
Rekolekcje wielkopostne w parafii. Czekałam na nie, ustawiałam więc plan zajęć tak, by móc się na nie wyrwać, co wymagało sporej gimnastyki. Choć treści, które się na nich pojawiły mocno i głęboko we mnie rezonują, dziś chciałabym skupić wzrok nie na „moim świecie”, ale na życiu naszych nastolatków.
Niedziela, pierwsze rekolekcyjne kazanie. Ksiądz przytaczając wiele „życiowych” przykładów, mówi m.in. o nastolatku, który popełnił samobójstwo, zostawiając dla rodziców wiadomość: „przepraszam, że zawiodłem wasze oczekiwania”. Zrobiło mi się gorąco. Dzień później mój nastoletni syn, który wszedł w ostrą fazę buntu na wszystko, chodził po mieszkaniu i podśpiewywał pod nosem „Panie, proszę spraw, aby życie mi nie było obojętne”.
Synku, co ty śpiewasz? – pytam lekko zszokowana, bo widzę ile moje dziecko ma pasji, ile pomysłów na minutę. Jakie obojętne? – myślę sobie… Przed oczami staje mi jednak nastolatek samobójca i jego karteczka oraz poczucie zawiedzionych oczekiwań jego rodziców. Huczy mi w głowie pytanie: ile ty rzeczywiście wiesz o swoim dziecku?
To nie będzie felieton wrzuta dla zabieganych rodziców. Nie będzie to litania rodzicielskich niedociągnięć. My sami potrafimy dowalić sobie jak nikt inny – ja do tego pieca dokładać nie chcę. Tym bardziej, że sama jako mama zawalam niejednokrotnie. Mam jednak inną propozycję, inne pragnienie…
Rodzicu nastolatka, kiedy ostatni raz zjadłeś wspólny posiłek ze swoim dzieckiem? Widzę jak koledzy syna są czasem zdziwieni, gdy zapraszam ich do stołu i siadam z nimi, choć na chwilę… Zdziwieni są tym o co ich pytam i tym, że w ogóle interesuje mnie co czują i myślą i że śmieję się razem z nimi z tego co wywinęli w szkole (śmieję się, bo ja też różne akcje odkręcałam, ale ich pomysły są level wyżej!). Za każdym razem, gdy mi się to uda, gdy się przy nich choć na parę minut zatrzymam, czuję rodzicielskie spełnienie, bo wiem jak wiele okazji do bycia obok zaniedbałam. Rodzicu, to będzie krępujące i będzie chęć, by owszem – siedzieć, nawet przy jednym stole – ale z telefonem w ręku albo przy włączonym telewizorze. Mam jednak propozycję… Może spróbuj być tylko ty i twoje dziecko? Choćby na kwadrans. Choćby cisza przy stole była taka krępująca, że aż boli. Spróbuj. Niech twoje dziecko poczuje, jak jest dla ciebie ważne. Bo jest, prawda?
Rodzicu, przyjmij kolejną propozycję… Zapytaj swoje dziecko o jego pasję. Czy jakąś ma? Jeśli tak, pogadaj o tym dlaczego tak go to kręci, spróbuj choć na pięć minut wejść w jego świat – nie śmiej się i nie neguj, nawet jeśli tej pasji nie podzielasz. Nie pytaj o oceny, osiągnięcia, problemy w szkole. Zapytaj co sprawia mu radość. Otwórz się na jego świat. Reszta może przyjdzie potem, może zaufa na tyle, że powie sam… Jeśli oczywiście za wcześnie nie odejdziesz od stołu, do „ważniejszych” spraw.
W rodzicielstwie może być pięknie, mimo że jest trudno. Daliśmy sobie wmówić, że mamy jeszcze czas. Nadrobimy wspólne posiłki, rozmowy i te mecze, na które nigdy nie udało nam się dotrzeć. Naprawdę w to wierzysz? To przestań…
Nasze dzieci znają oczekiwania. Dobre stopnie, wzorowe zachowanie, sprzątanie pokoju, wyprowadzenie psa – one wiedzą, czego od nich chcemy, nawet jeśli mają nasze prośby w nosie. Czy tak samo dobrze jak nasze oczekiwania, znają też nasz zachwyt? Nad tym, że dają radę. Nad ich sukcesami, wytrwałością, wysiłkiem włożonym w wyzwania codzienności. Czy znają naszą troskę o ich relacje, przyszłość? Czy wiedzą, że nawet jeśli odkręcą kolejną akcję w szkole, mogą przyjść i powiedzieć „mamo, tato, przesadziłem. Trzeba będzie zapłacić kupę kasy za rozbitą szybę”? Czy przyjdą z tym do ciebie, czy uciekną z domu? Z lęku. Z poczucia, że zawiedli oczekiwania. Nie doskoczyli do poprzeczki. Nie byli na tyle ważni wcześniej by ich wysłuchać, to teraz też nie będą (bo praca, bo telefon, bo serial w telewizji).
W rodzicielstwie może być pięknie. Nie dajmy sobie jednak wmówić, że mamy jeszcze czas. Nie bądźmy obojętni na życie naszych dzieci, bo to co dla nas jest małe, dla nich może być gwoździem do trumny, czasem dosłownie. Wspólny posiłek, jeden w ciągu dnia. Rozmowa, choćby na początku było sztywno i dziwnie. Choć z czasem stanie się czymś naturalnym, czymś za czym się tęskni.
Panie, proszę spraw, aby życie mi nie było obojętne…
Autor: Magdalena Urbańska