Niewidzialna siła Tesli

Niewidzialna siła Tesli. Jak duchowość kształtowała umysł geniusza?

Aleteia / jh 10 lipca 2025, 16:10 źródło: https://deon.pl/

Choć jego odkrycia odmieniły oblicze współczesnej nauki, korzenie Nikoli Tesli sięgają domu, w którym modlitwa i refleksja nad sensem życia były codziennością. Wielki wynalazca nie odrzucił Boga – przeciwnie, dostrzegał Jego obecność w porządku natury i matematycznej harmonii wszechświata.
Tesla urodził się w nocy pełnej burz, a jego matka, głęboko wierząca kobieta, od początku wierzyła, że jej syn został obdarzony wyjątkową misją. Dorastał w rodzinie związanej z prawosławiem – jego ojciec był kapłanem i kaznodzieją, a domowe rozmowy często krążyły wokół tematów duchowych. Matka, choć nie umiała czytać ani pisać, miała zmysł techniczny i umiejętność logicznego myślenia – to ona zaszczepiła w synu dyscyplinę i precyzję.
Początkowo Nikola miał iść w ślady ojca i zostać duchownym, ale ciężka choroba w młodości zmieniła ten plan. Po wyzdrowieniu – zgodnie z umową zawartą z ojcem – rozpoczął studia techniczne. Mimo że wybrał drogę nauki, duchowość wyniesiona z rodzinnego domu na trwałe ukształtowała jego światopogląd.
Z czasem Tesla zdystansował się od formalnej religii, ale nie od duchowych poszukiwań. Uważał, że prawdziwa religia i uczciwa nauka nie są sobie przeciwstawne – obie powinny prowadzić do zrozumienia prawdy. W jednym z wywiadów podkreślał, że człowiek potrzebuje wyższych ideałów, które nadają życiu sens – bez względu na to, czy są religijne, naukowe czy humanistyczne.
Dla Tesli świat był logicznie skonstruowaną całością – jakby zakodowanym językiem Stwórcy. Fascynowało go greckie pojęcie logos, czyli rozumny porządek rzeczy. Uważał, że rolą naukowca nie jest wymyślanie nowych zasad, ale odkrywanie tych już istniejących – zapisanych w naturze przez Boga.
Jego podejście nie było ortodoksyjne – bliższe panteistycznemu pojmowaniu świata niż wierze w osobowego Boga – ale nie sposób uznać go za ateistę. Wierzył w istnienie wyższej siły, która łączy wszystkie byty w jedną całość.
Jedno ze spotkań, które szczególnie zapadło mu w pamięć, miało miejsce w 1927 roku. Odwiedził go zaprzyjaźniony biskup prawosławny, Mikołaj Velimirović. Widząc wirujące maszyny w laboratorium Tesli, duchowny zapytał, co je porusza. Tesla odpowiedział: „Elektryczność – ale nie da się jej zobaczyć”. Biskup uśmiechnął się i odparł: „To dlaczego ludzie żądają, by zobaczyć Boga?”.
Choć Tesla nie był człowiekiem religijnym w tradycyjnym sensie, jego życie opierało się na etycznych zasadach. Żył skromnie, unikał zbytku i był wierny ideałom uczciwości. Znana jest anegdota, jak wielokrotnie zwracał uwagę pracownicom na niestosowny ubiór, kierując się poczuciem moralności.
Zmarł w samotności, ale jego dziedzictwo pozostało – nie tylko w postaci wynalazków, które zmieniły świat, lecz także jako świadectwo, że nauka i duchowość mogą iść w parze.

 

Przejdź do treści