Niezbadane wyroki Opatrzności – czas na świadome zaangażowanie

Paweł Kosiński SJ 11 maja 2025, 08:00 źródło: https://deon.pl/

Życie nieustannie nas zaskakuje i przypomina o tym, żeby się nie śpieszyć z ocenami i prognozami. Wybór papieża Leona XIV świadczy o tym dobitnie. Przypomina o kilku sprawach, które mogą się wydawać truizmem, ale one mają wielkie znaczenie w życiu każdego z nas. Pozwolę sobie na autorski komentarz kilku aspektów życia nowego papieża, które wydają mi się ważne dla każdego.
Nie spodziewałem się wyboru Amerykanina na nowego papieża. USA, i to nie tylko w ostatnich miesiącach, mają wielki wpływ na to, co dzieje się w polityce i ekonomii światowej, stąd też wydawało się, że wybór kardynała stamtąd jest mało prawdopodobny, bo jego postrzeganie będzie siłą rzeczy mieszane z politycznymi wpływami i naciskami, jakich można by się spodziewać. I nie jest to luźny wniosek z dzisiaj. Pamiętam, jak dwadzieścia kilka lat temu rozmawialiśmy o tym z ówczesnym arcybiskupem Chicago kard. Francisem George’m OMI. Takie było tradycyjnie przekonanie, że amerykanie są ‘niewybieralni’ na tron piotrowy, stąd wydawało się, że teraz rzeczy się nie zmieniły.
A jednak. Pochodzenie ma znaczenie, ale ważniejsze jest to, że musi być brane pod uwagę w kontekście. Okazuje się bowiem, że francusko-włoskie korzenie ojca i hiszpańskie matki Leona XIV, ukształtowały jego amerykańskość na coś uniwersalnego. Późniejsza formacja zakonna i doświadczenia duszpasterskie zarówno włoskie, jak i peruwiańskie zrobiły swoje. Nie wyrzekając się niczego ani nie rezygnując z niczego, papież został uformowany, jako człowiek otwarty, zdolny do bycia do dyspozycji ludzi z tymi talentami, które posiadał i tymi skarbami, których potrzebowali ci, którym służył, zarówno bracia w zakonie, jak i diecezjanie czy urzędnicy w kurii rzymskiej. Idealizuję? Nie wydaje mi się. Im więcej się dowiadujemy o stylu życia i pracy o. Roberta Prevosta OSA, tym bardziej jest to potwierdzane.
Jedną z ujmujących rzeczy w historii życia przyszłego papieża było przekonanie od młodości, że chce być księdzem i oddać życie na służbę Bogu. Jak się okazało nie było to niedojrzałym ani naiwnym marzycielstwem. Jego dalekosiężny plan, wybór szkoły, wstąpienie do zakonu, przyjęcie święceń i praca na misjach to był jasny trakt powołania i służby. Do krajów misyjnych, gdziekolwiek by one nie były nie wyjeżdża się dla ‘robienia kariery’. Misje to ważny papierek lakmusowy czystości intencji i próba charakteru. Nie inaczej było w przypadku papieża Leona XIV. Lata spędzone w Peru są tego dobitnym świadectwem.
Inną rzeczą, która wydaje mi się być fascynująca jest imię, jakie wybiera każdorazowy papież. Mieliśmy w ostatnich kilku pontyfikatach fantastyczny przegląd bogactwa duchowości, inspiracji programowych i duchowych poprzez wybór imienia. Mamy też wyjątkowe szczęście żyć w czasach, kiedy papiestwo przeżywa swoją świetność poprzez estymę, jaką się cieszy na świecie i poprzez świętość ostatnich kilku pontifex-ów, a ich liczba wcale nie jest ograniczona ani skończona.
Wybór imienia zatem jest szczególnym momentem w zaznaczeniu akcentów i inspiracji ideowych oraz duszpasterskich każdorazowego papieża. A że czasy, okoliczności miejsc i osób się zmieniają, więc i imiona poszczególnych papieży rzucają jakby ‘snop światła’ na ich ogląd sytuacji. Pod tym względem imię Franciszek było całkowitą ‘nowością’, która rezonowała w duszach wielu ludzi nie tylko wierzących, ale wszystkich. Ale równie ‘nowe’ i dotykające innych strun duchowych jest imię obecnego papieża, które odwołuje się do Leona XIII i jego „Rerum novarum”, jak to powiedział kardynałom sam Ojciec Święty, ale i do wszystkich poprzednich papieży o tym imieniu, począwszy od św. Leona I Wielkiego z połowy V w.
Przy okazji tegorocznego konklawe i wyboru na tron piotrowy papieża Amerykanina z USA mamy jasny przykład tego, jak niezbadane są ścieżki Ducha i jak złudne mogą być nasze ludzkie kalkulacje. Co jednak pozostaje istotne to docenianie tego, przez co jesteśmy prowadzeni, co jest naszą historią, pochodzeniem i formacją. Ważne są wszystkie smaki i inspiracje, które absorbujemy w życiu. Uczestniczymy bowiem w czymś większym od nas samych. Jesteśmy wplątani w plany Opatrzności, ale one się nie dzieją i nie spełnią bez naszej decyzji i świadomego udziału.

Autor: Paweł Kosiński SJ

 

Przejdź do treści