Papiestwo – Kościół w pigułce, świętość i grzech

Paweł Kosiński SJ 9 marca 2025, 08:00 źródło: https://deon.pl/

Wiele spekulacji pojawia się ostatnio w sprawie przyszłości papieża Franciszka ze względu na jego stan zdrowia. Czy chcemy tego, czy nie, temat budzi spore zainteresowanie i jest wprost łączony z historią ostatnich trzech pontyfikatów. Bez wątpienia, wszystkie pontyfikaty drugiej połowy XX w. i obecnego były znaczące i ważne nie tylko dla Kościoła, ale i dla całego świata. Żyjemy w epoce wielkich papieży. Trzech spośród siedmiu papieży po II wojnie światowej zostało już kanonizowanych, kolejny jest błogosławionym.
W refleksji o papiestwie ostatnich dziesięcioleci dobrze będzie sięgnąć do dwóch ostatnich konklawe. Nie mamy, oczywiście, wglądu w jakieś oficjalne dokumenty czy świadectwa. Z konieczności zatem musimy polegać na uprawdopodobnionych przekazach przez późniejsze wypowiedzi czy wydarzenia.
Na konklawe w 2005 roku dokonano wyboru kard. Josepha Ratzingera, długoletniego współpracownika Jana Pawła II, który przyjął imię Benedykt XVI. Dla jednych było to naturalną kontynuacją pontyfikatu świętego papieża, dla innych było to zwycięstwo ‘tradycyjnej’ strony spektrum kardynalskiego. Podziały i różnice między poszczególnymi kardynałami to nic nowego, zawsze tak było. Jak rozkładały się głosy w poszczególnych głosowaniach, tego się nie dowiemy, bo kardynałów obowiązuje tajemnica.
Ponoć na tamtym konklawe w kilku pierwszych głosowaniach uwaga była skupiona na dwóch nazwiskach: na kard. Josephie Ratzingerze i na kard. Carlo Maria Martinim SJ, wtedy arcybiskupie-seniorze Mediolanu. Kard. Martini, znany biblista i teolog, miał być uważany za kandydata ‘progresistów’.
Jak wspomina o. Silvano Fausti SJ, wieloletni współpracownik i przyjaciel kard. Martiniego (zapewne po zwierzeniach samego kardynała – zobacz wywiad na youtube.com) w głosowaniach zarysowała się ta dwójka i trudno było wyłonić jednego z nich. Co więcej, pojawiła się jakaś próba ‘utrącenia’ obydwu i wyboru kogoś trzeciego, ale że to była nie do końca ‘czysta gra’. Widząc, co się dzieje, kard. Martini poszedł do kard. Ratzingera, żeby porozmawiać o tej sytuacji. Powiedział mu o ‘zakulisowych planach’ i zaproponował, żeby sprawę zakończyć ujawnieniem tych zakusów. Przekonywał też, że papieżem powinien zostać kard. Ratzinger, bo ma większe doświadczenie kurialne, zna wszystkie aktualne problemy Kościoła od podszewki i łatwiej mu będzie przeprowadzić wszelkie reformy. A że sytuacja Kościoła była wtedy coraz trudniejsza, takie rozwiązanie byłoby korzystniejsze. Zasugerował też, że jako papież mógłby sobie dać kilka lat na przeprowadzenie reform, a jeśli nie da rady wystarczająco zmienić sytuacji, może abdykować i pozwolić, aby wtedy ktoś inny się tym zajął.
Następnego dnia na konklawe kard. Martini zdemaskował te zakulisowe gry, co sprawiło, że niektórzy musieli się zaczerwienić ze wstydu. W kolejnym głosowaniu został wybrany Benedykt XVI.
Kard. Jorge Bergoglio SJ brał udział w tym konklawe po raz pierwszy, bo był kreowany na kardynała przez Jana Pawła II w 2001 r. Jak sam przyznaje, otrzymał także sporo głosów. Niektórzy interpretują to tak, że już wtedy był uznawany za progresistę. To się jednak wydaje mało prawdopodobne, bo jak wspominał kard. Józef Glemp przed konklawe w 2005 r., zapytany przez jezuitów warszawskich na kogo będzie głosował, odparł: „na tego waszego z Buenos Aires”. A w jego motywacji kwestia ‘bycia progresistą’ była raczej nieobecna.
Jednym z pierwszych aktów Benedykta XVI jako papieża była podróż do L’Aquila, do grobu św. Celestyna V, ostatniego papieża przed nim, który abdykował z tronu piotrowego ponad 700 lat temu. Tam papież złożył swoją stułę. To tylko mogłoby potwierdzać, że rzeczywiście abdykacja nie była wymuszona, ale była to opcja brana pod uwagę i rozważana od samego początku pontyfikatu, a nie była reakcją na późniejsze niepowodzenia i trudności.
Piotr wszystkich czasów przewodzi Kościołowi na całym świecie. Papiestwo to swoista instytucja – Kościół w pigułce. Z wielkością i małością, ze świętością i grzechem. A mimo to Bóg przeprowadza swoje plany. Chrystus posługuje się swoimi namiestnikami na ziemi i całą wspólnotą Kościoła, by zanieśli orędzie Ewangelii na cały świat.

Autor: Paweł Kosiński SJ

 

Przejdź do treści