Pracownikom nuncjatury zabrakło wyobraźni

Pracownikom nuncjatury zabrakło wyobraźni. Ale sprawę trzeba widzieć na kilku poziomach

Tomasz Krzyżak 21 sierpnia 2025, 15:14 źródło: https://deon.pl/

Nuncjusz Apostolski w Polsce uroczyście pożegnał rosyjskiego ambasadora, który kończy w naszym kraju misję dyplomatyczną. Siergiej Andriejew otrzymał z rak abp. Antonio Guido Filipazziego pamiątkowy talerz. O uroczystości nuncjatura poinformowała w mediach społecznościowych, zamieszczając także zdjęcia obu dyplomatów.
Internet rozpalił się do czerwoności. „Skandaliczna uroczystość w nuncjaturze”, „Oburzający gest Kościoła. Z honorami żegna ambasadora Rosji”, „Popierał inwazję Rosji na Ukrainę. Kościół na pożegnanie obdarował go prezentem”, „Ambasador Rosji Siergiej Andriejew żegnany z honorami. Nagrodził go wysłannik papieża” – to tylko kilka tytułów z internetowych portali, które zaznaczały, że uroczyste pożegnanie ambasadora odbyło się w czasie, gdy w Ukrainie trwa wojna rozpętana przez Rosję. Rosyjski ambasador powinien być zatem izolowany, a nie honorowany. Pojawiły się też aluzje do spotkania prezydentów USA i Rosji, które kilka dni przed uroczystością w nuncjaturze odbyło się na Alasce. Prezydentowi Stanów Zjednoczonych zarzucano po tym spotkaniu, że wciągnął na międzynarodowe salony izolowanego dotąd Putina. Jest zatem zgrzyt.
Nie pierwszy raz. W październiku 2022 r. – kilka miesięcy po wybuchu wojny w Ukrainie – ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce, abp Salvatore Pennacchio, urządził przyjęcie pożegnalne dla kilku dyplomatów kończących misję dyplomatyczną nad Wisłą. Zaprosił na to przyjęcie rosyjskiego ambasadora, a ten skorzystał z zaproszenia i na imprezę przyszedł. Dla części gości okazało się być to kłopotem i przyjęcie po cichu opuszczali. W nuncjaturze – choć był zaproszony – nie pojawił się za to przedstawiciel polskiego MSZ. Nie dlatego, że wiedział o tym, że będzie tam ambasador Rosji lecz dlatego, że zatrzymały go inne obowiązki. Niemniej resort dyplomacji czuł się wtedy nieco „skonsternowany”, bo prosił, by informować go o imprezach, na które zapraszany jest przedstawiciel Federacji Rosyjskiej.
Dziś głosy oburzenia są podobne do tych sprzed trzech lat. Wszak w Ukrainie trwa wojna, a Rosja miała być izolowana na wszystkich poziomach – także spotkań dyplomatycznych. Pojawiły się także głosy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych winno w związku z tym zgrzytem wezwań nuncjusza na dywanik i oznajmić mu, że nie życzy sobie tego typu zachowań. Czy tego typu żądania są słuszne? Czy faktycznie przedstawiciele Watykanu popełnili jakiś błąd?
Sprawę trzeba widzieć na kilku poziomach. Ani Polska, ani Stolica Apostolska po wybuchu wojny nie zerwały z Rosją stosunków dyplomatycznych. Nie zrobił tego także żaden inny kraj. Nuncjusz jest dziekanem korpusu dyplomatycznego akredytowanego w Polsce i trudno, by na kurtuazyjne przyjęcie, jak miało to miejsce w roku 2022, na którym żegna się dyplomatów kończących misję w naszym kraju i jednocześnie wita nowych nie zaprosił przedstawiciela Rosji. Byłoby to co najmniej niestosowne. Niemniej niestosowny ze strony nuncjatury był wtedy brak informacji dla pozostałych gości, że zaproszenie wystosowano także do Siergieja Andriejewa. Gdyby takowa była, to ci, którzy nie chcieliby się z nim zobaczyć po prostu by nie przyszli. Nie trudno sobie np. wyobrazić konsternacji ze strony ambasadora Ukrainy, który w nuncjaturze spotkałby przedstawiciela kraju, który zaatakował zbrojnie jego ojczyznę. Pracownikom nuncjatury zabrakło wtedy wyobraźni. Zabrakło jej także i dziś.
Nuncjusz jako dziekan korpusu dyplomatycznego żegnając Siergieja Andriejewa wypełnił swoje obowiązki. Wręczył mu pamiątkowy talerz i tyle. Można byłoby na niego naskakiwać gdyby urządził pożegnalny bankiet. Niemniej zbędna była publikacja wspólnych fotografii z rosyjskim dyplomatą.
Ale. Nuncjusz jest w Polsce reprezentantem Stolicy Apostolskiej. Nie prowadzi polityki samodzielnie lecz wykonuje polecenia zza Spiżowej Bramy. Od początku konfliktu w Ukrainie Watykan usiłuje prowadzić politykę koncyliacyjną. Papież Franciszek najpierw długo nie wspominał agresora i choć wyrażał solidarność z Ukraińcami, podkreślał, że to co dzieje się na Ukrainie jest zbrodnią i wysyłał do Kijowa swoich przedstawicieli, to jednocześnie prowadził rozmowy z Rosją. Ta polityka „wyciągniętej dłoni”, która mimo wszystko zakładała dialog z agresorem, u światowej opinii publicznej poklasku nie znajdowała. A mimo to Franciszek był konsekwentny i chciał rozmawiać zarówno z Putinem, jak i Zełenskim. Trudno zatem było oczekiwać, że znad Tybru pójdzie nad Wisłę komunikat, by izolować ambasadora Rosji.
Nie poszedł on także po tym gdy Franciszka zastąpił w maju Leon XIV. Nowy papież, wybrany w rocznicę zakończenia II wojny światowej, w pierwszych swoich słowach zaapelował o pokój. Pierwsze spotkania to rozmowy z prezydentem Zełenskim i abp. Szewczukiem. Wyrazy solidarności dla Ukrainy, potępienie Rosji. Ale sygnału o izolacji rosyjskich dyplomatów nie było.
I wreszcie trzeba na watykańską politykę patrzeć poprzez pryzmat religii. Nadrzędnym celem Kościoła jest doprowadzenie wszystkich ludzi do zbawienia. Także tych, którzy wydają się na wskroś przesiąknięci złem. Kościół – a na jego czele na ziemi stoi przecież papież – ma zatem zrobić wszystko, by skłonić człowieka do tego, by się nawrócił. Sztuka ta nie uda się jeśli obłoży się go klątwami, wykluczy z grona rozmówców, itp. Zatrzaśniętych w ten sposób drzwi raczej nie uda się już otworzyć. Oczywiście nie można przy tym zapominać o tych, którzy cierpią (Franciszek dawał temu wyraz nie jeden raz, podobnie teraz robi Leon XIV).
Ten wymiar religijny bardzo często kłóci się, a czasami idzie wręcz pod prąd – czego zresztą jesteśmy świadkami od 2022 r. – z wymiarem politycznym. Oba światy wydają się być nie do pogodzenia. Bo czegokolwiek Kościół by nie zrobił, to właśnie na poziomie politycznym naraża się na krytykę. Wiele razy było tak w przeszłości, jest także obecnie. I wiele razy okazywało się, że takie podejście Stolicy Apostolskiej przynosiło oczekiwany rezultat. Czy tak będzie i tym razem czas pokaże.

Autor: Tomasz Krzyżak

 

Przejdź do treści