Propaganda zbrojeń i krwawiące Serce Jezusa

Wojciech Żmudziński SJ 27 czerwca 2025, 10:36 źródło: https://deon.pl/

Przekonanie, że dominacja rozwiąże problemy i napięcia między ludźmi jest iluzją. Propaganda zbrojeń to zdrada dążenia narodów do pokoju. Podsyca jedynie nienawiść i zemstę. Coraz więcej pieniędzy trafia do handlarzy śmiercią, a można byłoby przeznaczyć te środki na szpitale i szkoły. Zamiast tego niszczy się już zbudowane.
Skrótowo przywołane powyżej oburzenie Leona XIV z czwartkowej wypowiedzi skierowanej do uczestników Zgromadzenia Plenarnego Dzieł Pomocy Kościołom Wschodnim (ROACO), to najostrzejsze słowa, jakie do tej pory padły z ust nowego papieża.
„Serce krwawi na myśl o Ukrainie, tragicznej i nieludzkiej sytuacji w Strefie Gazy oraz na Bliskim Wschodzie, zdewastowanym przez szerzącą się wojnę. Wszyscy, jako ludzkość, jesteśmy wezwani do zastanowienia się nad przyczynami tych konfliktów, do wyjaśnienia tych rzeczywistych i do podjęcia wysiłków w celu ich przezwyciężenia, a także do odrzucenia tych rzekomych, będących owocem emocjonalnych stymulacji i retoryki, zdecydowanie demaskując je. Ludzie nie mogą umierać z powodu fake newsów – woła papież w wigilię Uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa i zachęca, aby „każda tragiczna wiadomość i obraz, które nas poruszają, stały się wstawienniczym wołaniem do Boga”. Wzywa do wierności Jezusowi, do niewplątywania się w macki tych, którzy chcą dominować nad innymi.
„Spójrzmy na Jezusa, który wzywa nas do uzdrowienia ran historii wyłącznie łagodnością swojego chwalebnego krzyża, z którego emanuje siła przebaczenia, nadzieja na nowy początek, a także obowiązek bycia uczciwymi i przejrzystymi w morzu korupcji. Naśladujmy Chrystusa, który uwolnił serca od nienawiści, i dawajmy przykład, jak wyrwać się z logiki podziałów i odwetu”.
Na zakończenie swojej wypowiedzi papież podziękował wszystkim chrześcijanom Wschodu, którzy odpowiadają na zło dobrem: „dziękuję wam, bracia i siostry, za świadectwo, które dajecie, trwając na swojej ziemi jako uczniowie i świadkowie Chrystusa”.
Czy rzeczywiście siła przebaczenia płynąca z łagodności przebitego na krzyżu Serca Jezusowego jest w stanie przezwyciężyć nienawiść, logikę podziałów i odwetu? Jeśli chrześcijanie w to wierzą, to dlaczego się zbroją? Dlaczego zła dobrem nie zwyciężają? Ewangelia nie jest tylko niedzielną czytanką dla odświętnie ubranych parafian. Ona zobowiązuje do czegoś. Wzywa w niespokojnych czasach do walki o zachowanie w sobie człowieczeństwa.
W najnowszym numerze kwartalnika „Więź” ks. Mirosław Tykfer próbuje odpowiedzieć na pytanie: Jak dziś walczyć o pokój? „Dążenie do pojednania i pokoju wymaga walki wewnętrznej” – cytuje Brata Rogera z Taizé i tłumaczy, że miłość do drugiego człowieka „zawsze jest walką wewnętrzną, zmaganiem z samym sobą, aby nie ulec pokusie nienawiści”, gdy ktoś nas fizycznie rani lub depcze naszą godność.
Gdy Jezus mówi „nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, lecz miecz” (Mt 10,34) to nie odnosi się do miecza, który mamy chwycić, by zabijać lub ranić, lecz do miecza, który na nas spadnie. Ksiądz Tyfker z trudem to zauważa, wątpiąc w teologiczne znaczenie tych natchnionych słów. A szkoda.
Co prawda w Ewangelii według Łukasza Jezus powiedział do uczniów, by sprzedali płaszcz i kupili miecz (por. Łk 22,35-38), ale nie po to, by zrobić komuś krzywdę broniąc się, lecz jako gadżet, który sprawi, że to co, napisał Izajasz o Synu Człowieczym, a mianowicie, że „zaliczony został do złoczyńców” (por. Iz 53,12), spełni się co do joty. By nikt nie miał wątpliwości, że Jezus jest Mesjaszem.
Militarny język Nowego Testamentu odnosi się wyłącznie do wewnętrznej walki człowieka z bestią, która niekiedy z niego samego wychodzi i pozbawia go człowieczeństwa.
Powiększając nasz arsenał zbrojny i wydając 5% PKB na dozbrajanie się w śmiercionośną broń, nakręcamy jedynie spiralę nienawiści, nie łagodzimy napięć i nie rozwiązujemy przyczyn konfliktów. Metoda odstraszania nie jest gwarantem bezpieczeństwa, które chce się w ten sposób osiągnąć. Chodzi w niej tylko o to, by warczące na siebie psy trzymały się od siebie jak najdalej. Smutna perspektywa przyszłości naszej cywilizacji i relacji z sąsiadami.
Serce Jezusa krwawi, bo przelewana jest krew i nakręcana spirala nienawiści, a rządzący z imieniem Boga na ustach realizują politykę zastraszania. Biblia nadal stoi na półce handlarzy śmiercią, a skrzywdzeni wznoszą do nieba modlitwy o pomstę. Jestem jednak przekonany o istnieniu wielu cierpiących w milczeniu uczniów Jezusa, których łagodność i gest przebaczenia uratują ten świat.

Autor: Wojciech Żmudziński SJ

Przejdź do treści