Znak postawy klęczącej

AJM publikacja 17.09.2021 12:05; źródło: https://liturgia.wiara.pl/

Kto klęczy, ten się modli? Nie należy tych rzeczywistości utożsamiać.
Zginam kolana przed Bogiem
To znaczy oddaję mu cześć i uznaję, że jest większy ode mnie. Zwłaszcza gdy bardzo Go o coś proszę
Z cyklu „Znaki wiary”
Klęczenie… Ta postawa najbardziej z wszystkich kojarzy się z modlitwą. Chyba dlatego, że bardzo rzadko klękamy dziś przed ludźmi. Ot, zdarzy się chłopakowi przed dziewczyną, ale przed różnymi władcami? Nie, to nie te czasy. I chyba dlatego właśnie coraz częściej stawiamy między klęczeniem o modlitwą znak równości. A to nie tak. Wspomniałem o tym pisząc o postawie stojącej i siedzącej. Jasnym jednak jest, że do modlitwy klękać jak najbardziej można. I że ta postawa ma swoją wymowę.
Kolana to w ogóle bardzo ciekawa część ludzkiego ciała. Jeśli chodzi o ich symbolikę oczywiście. Czytając Biblię trafiamy od czasu do czasu na stwierdzenia o „osłabłych kolanach”, „kolanach drżących” czy jeszcze jakoś podobnie. Wiadomo o co chodzi. Sami mówimy czasem, że „ugięły się pod nami nogi”, a ugiąć się w nich mogą w zasadzie tylko kolana. Wymowa tych określeń jest oczywista: „ledwo stoję”. Z powodu słabości czy strachu. Klękać to jednak co innego: to zgiąć kolana z intencją ich zgięcia.
W relacjach międzyludzkich klękanie przed kimś, zwłaszcza władcami było zawsze sposobem na wyrażenie szacunku i czci, jaką się ich darzyło. Było to wyraz pewnej uniżoności. I podobne znaczenie gest ten ma w życiu religijnym: zgięcie kolan i postawienie ich zamiast stóp na ziemi jest okazaniem Bogu szacunku i czci (co nie znaczy, ze stojąc czy siedząc okazujemy jego brak); jest wyrazem uznania, że ten, przed którym klękam jest znacznie ważniejszy ode mnie. Ślady takiego myślenia o klęczeniu odnajdujemy w Biblii. Ot, gdy psalmista woła „Wejdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył”. Albo gdy św. Paweł, pisząc o czci jaką oddaje Bogu ujmuje to słowami „(…) zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi”. Najpiękniej zaś chyba, gdy Paweł w Liście do Filipian przytacza hymn o uniżeniu Jezusa. Tłumacząc jak bardzo się uniżył zapowiada też Jego wywyższenie.

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.

Tak, klękając przed Bogiem oddaję Mu cześć.
Jest też klękanie wyrazem szczególnie usilnego błagania. W stosunkach międzyludzkich rzadko dziś spotykane. W stosunku do Boga – znacznie częściej. Gdy bardzo o coś Boga prosimy kolana aż same chcą się zgiąć, chcą zastąpić stopy, byle tylko Bóg wysłuchał. To wyraz uniżenia, uznania, że wiem kim jest Ten, przed którym klękam. Wiem, że może moją prośbę wysłuchać, ale błagam Go, by zechciał.
Trudno powiedzieć na ile bohaterowie ewangelicznych opowieści zdawali sobie sprawę, kogo proszą; raczej nie przypuszczali, że w Jezusie widzą samego Boga. Ale klękali. Ojciec, który prosił o uzdrowienie swojego syna – epileptyka, trędowaty, który „upadając na kolana, prosił «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić»”. A Jezus „zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!»”. Klęcząc modli się w Dziejach Apostolskich Piotr przed wskrzeszeniem Tabity, Paweł modląc się podczas pożegnania z Efezjanami świadom, że w Jerozolimie, ku której zmierza zostanie aresztowany…. W końcu klęcząc modli się w Ogrójcu sam Jezus. Ewangelista notuje: „Upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!». Tak, postawa klęcząca wobec Boga to postawa tego, który usilnie o coś prosi.
Podczas Eucharystii klęczymy w zasadzie dwa razy. Pierwszy raz podczas przeistoczenia. Zdecydowanie dla oddania czci Bogu, który w tej chwili dla nas przyjmuje postać Chleba i Wina. Drugi raz, gdy kapłan pokazując Ciało Chrystusa przypomina dwie nowotestamentalne wypowiedzi. Najpierw Jana Chrzciciela „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Potem głos, który każe autorowi Apokalipsy napisać: „Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!”. A my odpowiadamy parafrazą słów setnika proszącego o uzdrowienie sługi: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. W tym momencie jest to zarówno oddanie czci Barankowi Bożemu, jak i usilna prośba, by nas grzesznych, uczynił godnymi spożywać „Chleb święty Życia Wiecznego” i pić „Kielich Wiekuistego Zbawienia”.
By jednak nie utożsamiać oddawania czci Bogu z klęczeniem warto uświadomić sobie, że chrześcijanin, zgodnie z tym co pisał Paweł, w stosunku do Boga „nie jest już niewolnikiem, a synem”. Byłoby nawet dziwnym, gdyby Ojciec oczekiwał, że jego dzieci zwracając się do niego będą zawsze klęczały. Przyjęcie wobec Niego postawy stojącej czy w pewnych sytuacjach także siedzącej (przypomnijmy, to postawa słuchacza) nie jest obrażaniem Go. Pięknie widać to właśnie we wspomnianej już scenie, gdy klęczymy przez Barankiem uznając, że jesteśmy niegodni by przyszedł do nas, a On spełniając naszą prośbę i uzdrawiając nasze dusze czyni nas siebie godnymi; podnosi i pozwala podejść do swojego stołu, byśmy się Nim nakarmili. Tak, nie jestem godzien, ale On czyni mnie godnym. Nie muszę już przed Nim padać na kolana, bo przecież On sam przed chwilą mnie z klęczek podniósł.
—————————-
Jeśli czegoś i w tym tekście brakowało, dopisz sam…
Poprzednie odcinku cyklu znajdziesz po adresem: https://liturgia.wiara.pl/wyszukaj/tag/9208.ZNAKI

 

Skip to content